Od 1 stycznia tego roku bank centralny Białorusi zdewaluował białoruskiego rubla wobec dolara o 20 proc. Decyzja ta spowodowała znaczny popyt na amerykańską walutę, sprzęt techniczny (jako dobra inwestycyjne) oraz żywność.
Na Białorusi pojawiły się ponadto pogłoski o zamiarze jeszcze większej przeceny rubla, a także o denominacji pieniędzy. Rząd Białorusi zaprzecza tym plotkom.
Według tamtejszego ministerstwa gospodarki, w ciągu 12 dni stycznia znacznie podrożały ceny wielu produktów żywnościowych. Kasza gryczana kosztuje więcej o prawie 27 proc., ryż - o 20 proc., groch - o ponad 33 proc., kawa - o 23 proc., herbata - o 29 proc., olej roślinny - o ponad 21 proc.
Najbardziej wzrosły ceny owoców. Mandarynki podrożały o prawie 60 proc., jabłka - o 46 proc., a cytryny o 45 proc.
Wiceminister gospodarki Białorusi Uładzimir Adaszkiewicz przyznał, że dewaluacja rubla niekorzystnie wpłynęła na poziom cen. Jednak wysokość podwyżek żywności uznał za nieuzasadnioną. Dodał, że taka sytuacja powoduje rozdrażnienie u ludności.
Władze Białorusi postanowiły skontrolować sklepy, które podniosły ceny artykułów żywnościowych. Jeżeli inspektorzy uznają, że podwyżki są zbyt duże - wyjaśnił Adaszkiewicz - to "będą podejmowane decyzje o cofnięciu licencji na handel".
pap, keb