Anglia zmaga się ze śnieżycami, trwa liczenie strat

Anglia zmaga się ze śnieżycami, trwa liczenie strat

Dodano:   /  Zmieniono: 
Najobfitsze od prawie 20 lat opady śniegu w Anglii, które dla wielu osób oznaczały w poniedziałek przymusowe wolne od pracy, kosztowały gospodarkę - według różnych szacunków - od 1 miliarda do nawet 3 mld funtów.

We wtorek brytyjska prasa podsumowuje skutki najgorszych od lutego 1991 roku śnieżyc. Ale to nie koniec. Meteorolodzy ostrzegają, że na południu Anglii obfite opady występować będą przez cały wtorek, a śnieg i śnieg z deszczem utrzyma się co najmniej do końca tygodnia. Pokrywa nawet 40 cm białego puchu ma  utworzyć się też w częściach północno-wschodniej Anglii i w górach Pennińskich. Tymczasem lokalne władze mają zapas soli do posypywania dróg jeszcze tylko na  trzy, cztery dni - ostrzega "Times".

W poniedziałek śnieżyce zatrzymały w domu jednego na pięciu zatrudnionych. Ci, którzy zdecydowali się jednak dotrzeć do pracy, mieli kłopot z  punktualnością. Spóźnionych było czterech na pięciu pracowników. Jednocześnie co  najmniej jedna czwarta szefów zapowiedziała, że ich podwładni będą mogli wyjść wcześniej. Mniej więcej do południa większość ludzi porzuciła myśl o dostaniu się dokądkolwiek - relacjonuje "Times".

Nie sprzyjał im chaos komunikacyjny. W Londynie na trasy po raz pierwszy w  historii nie wyjechał żaden autobus. W tym czasie pasażerowie w przepełnionym do  granic możliwości metrze próbowali pojąć, w jaki sposób "kilka cali śniegu mogło doprowadzić stolicę do paraliżu" - pisze dziennik.

"Nie jesteśmy w Rosji" - tłumaczył w poniedziałek rzecznik londyńskiego transportu. "Nie mamy infrastruktury przygotowanej na nieprzerwane opady śniegu" - dodał.

Podróżni w terminalu 5 lotniska Heathrow usłyszeli z kolei komunikat, że  wszystkie loty odwołano, a ich samych poproszono o opuszczenie budynku. Przy przepełnionych hotelach i ograniczeniu liczby taksówek apel nie na wiele się zdał.

Wszystko to kosztowało gospodarkę nawet 3 mld funtów - szacuje firma Peninsula. Federacja Małych Firm, na którą powołuje się "Independent", ocenia straty na 1,2 miliarda funtów.

Prawdziwe oblężenie przeżywały też supermarkety, z których klienci w obawie przed przerwaniem dostaw wykupywali gotowe dania, zupy i owsiankę.

Jednocześnie wszyscy poniżej 18 roku życia mieli w poniedziałek po raz pierwszy w życiu okazję zobaczyć na południowym wschodzie takie ilości śniegu, że dało się ulepić prawdziwego bałwana. Ich radość była tym większa, że w  regionie zamknięto co najmniej 2,8 tys. szkół - pisze "Times".

ND, PAP

Pitbul: pies na polityków. Nowy portal rozrywkowy zaprasza!