Informację o poparciu Gazpromu dla RUE podał w piątek dziennik "Kommiersant", powołując się na źródło w rosyjskim koncernie. Gazeta podkreśliła, że Gazprom był dotąd innego zdania - nie tylko nie popierał RosUkrEnergo, ale nawet obarczał spółkę odpowiedzialnością za styczniową wojnę gazową między Rosją i Ukrainą.
Według rozmówcy "Kommiersanta" we wtorek Sąd Arbitrażowy w Sztokholmie wstępnie zapoznał się ze stanowiskami stron w postępowaniu, w ramach którego RUE domaga się od Naftohazu uregulowania wynoszącego 600 mln dolarów długu za gaz dostarczony w 2008 roku, a także zwrotu 11,5 mld metrów sześciennych surowca, przechowywanego w podziemnych magazynach gazu na Ukrainie. Wartość tego paliwa szacowana jest na 3 mld USD.
Dementi Gazpromu pojawiło się po rozmowach, jakie w Moskwie od piątku prowadzili szefowie Naftohazu Ihor Dydenko i Wołodymyr Trikolicz.
Wcześniej ukraiński koncern informował, że już w styczniu porozumiał się z Gazpromem w sprawie przejęcia paliwa, które znajdowało się w magazynach na Ukrainie, a które należało do RosUkrEnergo.
RUE jest zarejestrowana w Zug, w Szwajcarii. Należy w połowie do Gazpromu i do dwóch ukraińskich biznesmenów: Dmytra Firtasza i Iwana Fursina. Ten pierwszy - jak utrzymują rosyjskie media - jest sponsorem finansowym prezydenta Ukrainy Wiktora Juszczenki i jego obozu politycznego.
RosUkrEnergo pośredniczyła do niedawna w rosyjsko-ukraińskim handlu gazem, lecz zawarte 20 stycznia porozumienie, kończące wojnę gazową między Rosją i Ukrainą, usunęło ją z ukraińskiego rynku. Domagała się tego premier Ukrainy Julia Tymoszenko.
RUE sprzedawała też gaz m.in. do Polski, Rumunii, Węgier, Niemiec i Słowacji. Z powodu sporu o własność paliwa, zgromadzonego w podziemnych zbiornikach na Ukrainie, RosUkrEnergo nie wywiązuje się z kontraktów na dostawy gazu do Polski. W 2009 roku RUE powinna dostarczyć Polsce 2,5 mld metrów sześciennych surowca.
Cytowane przez "Kommiersanta" źródło zbliżone do Firtasza utrzymywało, że zmiana stanowiska Gazpromu w sporze RUE z Naftohazem była konsekwencją podpisania przez Ukrainę i Unię Europejską deklaracji w sprawie modernizacji ukraińskiej sieci gazociągów.
Rosja uznała, że pominięcie jej w tych uzgodnieniach jest nieprzyjaznym krokiem i zagroziła rewizją współpracy energetycznej z UE. Odwołała też rosyjsko-ukraińskie konsultacje międzyrządowe, które były planowane na 8 kwietnia w Moskwie. Podczas tych rozmów miała być rozpatrzona prośba Kijowa o przyznanie kredytu stabilizacyjnego w wysokości 5 mld USD.
ab, pap