O ustaleniach tych strony poinformowały po rozmowach premierów dwóch krajów, Władimira Putina i Silvio Berlusconiego, w Soczi nad Morzem Czarnym.
Stosowny aneks do swojego listu intencyjnego z 2007 roku, dotyczącego budowy South Stream, podpisali tam szefowie rosyjskiego Gazpromu i włoskiego Eni, Aleksiej Miller oraz Paolo Scaroni.
Gazprom i Eni porozumiały się też w sprawie marketingu gazu w ramach tego projektu. Szczegółów nie ujawniono. Według nieoficjalnych informacji, włoski koncern domagał się udziału w zyskach ze sprzedaży surowca nie tylko we Włoszech, ale we wszystkich krajach, które będzie przecinała ta rura.
Zdaniem Millera i Scaroniego, podpisany w Soczi dokument "stanowi kolejne potwierdzenie twardego zamiaru obu koncernów dalszego rozwijania projektu South Stream".
Gazprom podpisał też w Soczi porozumienia z serbskim Srbijagas, bułgarskim Bulgarian Energy Holding (BEH) i greckim DESFA o powołaniu spółek (joint venture), które zajmą się budową lądowego odcinka gazociągu na terytorium Bułgarii, Serbii i Grecji.
Putin i Berlusconi zgodnie oświadczyli, że South Stream zwiększy bezpieczeństwo energetyczne Europy. "Jest to wspólny wkład Rosji, Włoch, Grecji, Bułgarii i Serbii w zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego" - oznajmił rosyjski premier.
"Projekt ten jest ważnym krokiem w kierunku zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego i bardzo się cieszę, że Włochy w nim uczestniczą" - powiedział z kolei szef włoskiego rządu.
Putin zauważył zarazem, że budowa South Stream nie przeszkodzi Europie w rozszerzaniu geografii swoich dostawców gazu, a Rosji - w rozszerzaniu geografii partnerów, którym mogłaby dostarczać swoje nośniki energii.
Szef rządu Rosji zapewnił też, że Moskwa nie ma nic przeciwko budowie gazociągu Nabucco i nie będzie przeszkadzać temu projektowi. Wyraził jednak wątpliwość, by znalazł się gaz niezbędny do zapełnienia tej magistrali.
"Zanim włoży się miliardy dolarów w rurę i zakopie ją w ziemi, trzeba mieć jasność, skąd weźmie się gaz dla tej rury" - powiedział.
Putin wyznał także, że chciałby mieć z całą Unią Europejską tak dobre stosunki, jak te, które go łączą z Berlusconim.
Projektowaną magistralą rosyjski gaz ma popłynąć do Europy z ominięciem Ukrainy. Według wstępnych założeń 900-kilometrowa rura będzie przebiegać z Rosji po dnie Morza Czarnego do Bułgarii, a stamtąd dalej do państw Europy Środkowej, Zachodniej i Południowej. W Bułgarii podzieli się na dwie nitki - północną do Austrii i Słowenii przez Serbię i Węgry oraz południową do Włoch przez Grecję.
Koszt budowy Suth Stream szacuje się na 20 mld euro. Gazprom ogłosił w piątek, że gazociąg zostanie oddany do użytku przed końcem 2015 roku. Zapowiedział też, że do końca 2009 roku określi się w sprawie ostatecznej trasy magistrali.
Z kolei omijająca Rosję rura Nabucco ma biec przez terytorium Turcji, Bułgarii, Rumunii i Węgier, kończąc bieg w Austrii. Rurociąg ten zaopatrywałby UE w gaz z regionu Morza Kaspijskiego i Azji Środkowej.
W ocenie rosyjskich analityków, spotkanie Putina z Berlusconim oraz podpisanie przez Gazprom umów z Srbijagas, BEH, DESFA i Eni mają pokazać Unii Europejskiej, że Moskwa ma czym odpowiedzieć na unijne plany budowy Nabucco.
Swoją ofensywę gazową na froncie południowym Rosja zamierza rozwinąć w sobotę, kiedy to Putin będzie przyjmował w Soczi premiera Turcji Recepa Tayyipa Erdogana. Stanowisko Turcji ma kluczowe znaczenie dla powodzenia projektu Nabucco.
pap, keb