Niepotrzebna panika

Niepotrzebna panika

Dodano:   /  Zmieniono: 
Nie jest ważna narodowość tajemniczego inwestora, który kupił stocznie. Najważniejsze, że państwo przestanie do nich dopłacać, a ludzie będą mogli w nich znaleźć pracę.
Po wielu latach bałaganu i awantur o nierentowne stocznie, wydaje się, że sprawa znalazła pomyślny finał. Znalazł się inwestor, który chce wyłożyć prywatne pieniądze i na gruzach państwowych molochów stworzyć nowoczesne, przynoszące zyski i płacącej podatki firmy.

Oczywiście oznacza to daleko posunięte, często bolesne dla stoczniowców zmiany: część ludzi nie znajdzie zatrudnienia, a inni będą musieli się przekwalifikować. Na razie nie wiadomo, ilu znajdzie pracę przy budowie statków. Ale i to jest nie do pogardzenia w sytuacji światowego kryzysu i kurczącego się wolnego kapitału.
 
Powstaje pytanie o wiarygodność inwestora. Faktycznie spółka, o której niewiele wiadomo, może budzić uzasadnioną nieufność. Od tego są jednak odpowiednie służby, sprawdzić źródła pochodzenia kapitału, który inwestor chce u nas zainwestować.

Nie ma natomiast żadnego znaczenia, czy za UNI stoją pieniądze z Izraela, Zjednoczonych Emiratów Arabskich czy innego dowolnego kraju. Co za różnica czy zarobi u nas Francuz, Amerykanin czy Żyd skoro Polacy będą mogli zatrudnić się w jego przedsiębiorstwie, a budżet zyska podatki?