Miś na miarę Ameryki

Miś na miarę Ameryki

Dodano:   /  Zmieniono: 
Parlament Stanów Zjednoczonych odrzucił właśnie propozycję przedłużenia produkcji myśliwców F-22. Upadek tego projektu spowodowany jest przede wszystkim jego kosztami, warto dodać niewspółmiernie wysokimi w porównaniu z użytecznością.
Zdaniem konstruktorów F-22 jest trzydziestokrotnie lepsza maszyną niż najnowsze myśliwce użytkowane przez Chiny i Rosję. Rewelacyjne osiągi trudno jednak zweryfikować, zważywszy że USA toczą wojnę przeciwpartyzancką, a Pentagon wzdraga się przez utratą choćby jednego samolotu tego typu. Wrak F-22 mógłby wpaść w niepowołane ręce i dostarczyć rewolucyjnych technologii innym światowym mocarstwom. Kosztujący 142 miliony dolarów za sztukę samolot jest dodatkowo kosztowny w eksploatacji. Powłoka zapewniająca mu niewykrywalność niszczy się przy każdym locie i po każdym lądowaniu trzeba ją odnawiać. Skutek jest taki, że jedna godzina lotu supermyśliwca kosztuje amerykańskich podatników 44 tysiące dolarów.

Samolot rozwijany od końca lat 80. kosztuje znacznie więcej niż pierwotnie zakładano, ale na jego niebotycznych kosztach zarabia cały szereg ludzi. Miejsca pracy i pieniądze dla dziesiątek podwykonawców stały się w latach 90. czynnikiem wpływającym na lokalnych wyborców. Postęp (bo zbudowanie czegoś podobnego taniej to też postęp) stał się zakładnikiem polityki. Wyplątanie się z błędnego koła mogło nastąpić jedynie dzięki nowemu czynnikowi zewnętrznemu – w tym przypadku kryzysowi.

Bardzo podobna sytuacja miała miejsce w przypadku prestiżowych, ale i drogich promów kosmicznych dla NASA. Pamiętające lata 70. pojazdy były eksploatowane pomimo olbrzymich kosztów (na orbitę trzeba było wysyłać dodatkowy ciężar promu), co spowodowało stagnację amerykańskiego programu kosmicznego. Podobnie jak w przypadku F-22 odejście od Space Shuttle’a wymusiła dopiero katastrofa. W tym przypadku była to tragedia „Columbii" z lutego 2003 roku. Stare maszyny mają zostać zastąpione ponownie rakietami, a na Księżyc ma polecieć pojazd oparty na podobnych założeniach konstrukcyjnych jak stary „Apollo 11".