Farfał prezesem TVP tylko do poniedziałku?

Farfał prezesem TVP tylko do poniedziałku?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Piotr Farfał (Fot. FORUM)
W poniedziałek minister skarbu powoła po jednym swoim przedstawicielu do rad nadzorczych TVP i Polskiego Radia. Kandydatów wskaże spośród osób zgłoszonych przez środowiska twórcze i naukowe. Oznacza to, że nowa rada może nie wybrać Piotra Farfała na prezesa TVP.
Do rady nadzorczej TVP organizacje te zarekomendowały 19 osób, do rady nadzorczej Polskiego Radia - 11. - Powołanie nastąpi po zweryfikowaniu wszelkich niezbędnych uprawnień i wymaganych zgód, jakie powinni posiadać zgłoszeni kandydaci - stwierdził resort w komunikacie prasowym.

Nowe rady nadzorcze w TVP i Polskim Radiu wybrała Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. KRRiT wskazała po ośmiu członków do każdej z rad. Zgodnie z ustawą o radiofonii i telewizji, by rady były kompletne, po jednym członku do każdej z nich musi jeszcze wskazać minister skarbu. By formalnościom stało się zadość, rady muszą jeszcze zostać zarejestrowane w Krajowym Rejestrze Sądowym. Formalnie do rejestracji rady zgłaszają zarządy TVP i Polskiego Radia.

Będzie nowy zarząd?

Kompletna rada nadzorcza - przede wszystkim w TVP, ale niewykluczone, że i w Polskim Radiu - oznaczać może rychłą zmianę zarządu. Medialna giełda kandydatów na stanowisko prezesa TVP już ruszyła, ale jak dotąd wiadomo jedynie, kogo nowa rada na stanowisko prezesa na pewno nie wybierze: obecnego p.o. prezesa TVP Piotra Farfała ani zawieszonego od grudnia Andrzeja Urbańskiego.

- Pan Urbański zdecydował się w poprzednim zarządzie TVP na dziwny sojusz z Piotrem Farfałem, dzięki któremu mógł przegłosowywać pozostałych członków zarządu: Sławomira Siwka i Marcina Bochenka. Na skutek tamtej postawy jego powrót na fotel prezesa TVP jest raczej niemożliwy - powiedział na początku sierpnia jeden z członków nowej rady nadzorczej TVP, Bogusław Szwedo.

Najpierw posiedzenie, potem zmiana

By rada mogła jednak zmienić zarząd, musi najpierw zebrać się na posiedzeniu, a to nie wiadomo kiedy i przez kogo zostanie zwołane. 3 sierpnia minął miesiąc od zamknięcia Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy TVP, które zakończyło kadencję starej rady nadzorczej, a zgodnie ze statutem telewizji właśnie w ciągu miesiąca od WZA powinno zostać zwołane posiedzenie nowej rady. Zwołać je powinien przewodniczący byłej rady, którym jest Łukasz Moczydłowski. Pismo z prośbą o zwołanie posiedzenia wysłał już do niego Szwedo. Moczydłowski powiedział jednak na początku sierpnia, że rozważy zwołanie posiedzenia, kiedy swojego przedstawiciela do rady dokoptuje minister skarbu.

Farfał: wątpliwości muszą być wyjaśnione

Moczydłowski podkreśla, że "rozważy" zwołanie posiedzenia, ponieważ istnieją wątpliwości czy ma on jeszcze do tego kompetencje, skoro od WZA minął już ponad miesiąc. Statut wskazuje, że po tym terminie kompetencja zwołania posiedzenia rady nadzorczej przechodzi na zarząd TVP, czyli w tym przypadku p.o. prezesa Piotra Farfała. Ten już wypowiedział się, że rada nadzorcza TVP zacznie dla niego istnieć, gdy swojego członka wskaże minister skarbu oraz wyjaśnione zostaną wątpliwości, które wobec legalności wyboru rady nadzorczej zgłasza jeden z członków KRRiT - Lech Haydukiewicz.

Członkowie nowo wybranej rady nadzorczej TVP, jak i KRRiT przypominają, że statut telewizji zawiera jeszcze przepis mówiący, że przewodniczący lub wiceprzewodniczący rady nadzorczej ma obowiązek zwołać posiedzenie także na wniosek członka rady nadzorczej.
- Nie działamy w pośpiechu, ale jeśli posiedzenia nie zwoła pan Moczydłowski, wystąpi o to któryś z członków rady nadzorczej - powiedział Szwedo.

Zwolnienia grupowe 

Tymczasem sytuacja w TVP nie wygląda kolorowo. Po ogłoszeniu przez Piotra Farfała zwolnień  grupowych, związkowcy  są coraz bliżej decyzji o strajku ostrzegawczym. Na razie, po tym jak czwartkowe rozmowy z pracodawcą na temat zwolnień raz zakończyły się fiaskiem, ogłoszono pogotowie strajkowe. Podpisano protokół rozbieżności, a zarząd TVP zatwierdził regulamin zwolnień. Do końca roku z TVP odejść ma 501 pracowników. Zwolnienia rozpoczną się 31 sierpnia. W poniedziałek kierownicy poszczególnych jednostek w TVP mają otrzymać listy pracowników, którzy mają być zwolnieni.

W związku z tymi planami ogłoszenie strajku ostrzegawczego rozważa pięć związków: Związek Zawodowy Realizatorów Efektów Audiowizualnych, Związek Zawodowy Operatorów Obrazu i Operatorów Dźwięku, Związek Zawodowy Dziennikarzy Radia i Telewizji, Syndykat Dziennikarzy Polskich oraz Związek Zawodowy Pracowników Twórczych TVP Wizja, który od kilku tygodni prowadzi spór zbiorowy z zarządem TVP.

Trzeba "rzetelnej" analizy zatrudnienia

W czwartek związkowcy i przedstawiciele zarządu TVP podpisali protokół rozbieżności w sprawie zwolnień grupowych i czekają na rozpoczęcie etapu mediacji. Strony dają sobie pięć dni na wyznaczenie mediatorów, a związkowcy podkreślają, że minął ustawowy 14-dniowy termin od ogłoszenia sporu zbiorowego. W związku z tym jeśli mediacja nie będzie przynosiła spodziewanych efektów mogą zorganizować 2-godzinny strajk ostrzegawczy, a w dalszej kolejności podjąć regularną akcję strajkową.

Rozważające strajk związki domagały się od zarządu wstrzymania zwolnień grupowych do czasu przygotowania "rzetelnej" analizy stanu zatrudnienia w stosunku do potrzeb lub zmian w planowanej strukturze zwolnień lub też całkowitej rezygnacji ze zwolnień grupowych w sferze produkcji.

- Problem polega na tym, że myśmy do dzisiejszego dnia nie otrzymali informacji, która by mówiła z jakich powodów musi być zwolnionych 501 osób. Jeżeli emisja programu ma być utrzymana w takim wymiarze jak dotychczas, to ktoś to musi robić - pewnie więc weźmie się ludzi z zewnątrz - powiedział  przewodniczący Związku Zawodowego Dziennikarzy Radia i Telewizji Mariusz Jeliński.

Ile osób poleci?

Zarząd zwolnienia tłumaczy trudną sytuacją ekonomiczną spółki. Uchwała zarządu przewiduje zwolnienie 501 spośród ponad 4300 pracowników (11 proc. zatrudnionych). Zwolnionych miałoby być: 158 pracowników administracji, 98 dziennikarzy wynagradzanych w systemie honoracyjnym i 24 w systemie motywacyjnym, 56 realizatorów telewizyjnych i filmowych, 21 realizatorów technicznych oraz 20 realizatorów audycji. Ponadto zwolnienia obejmą m.in. kierowników komórek - 32, pracowników działu gospodarczego i obsługi - 26, 7 dyrektorów, i jednego korespondenta zagranicznego.

Według informacji przedstawionej przez związki podstawowym kryterium kwalifikacji do zwolnień grupowych ma być "znaczenie zadań na danym stanowisku pracy w realizacji procesów w spółce", a kryterium dodatkowym: sytuacja rodzinna, posiadanie prawa do emerytury lub renty, zatrudnienie w spółce współmałżonków oraz kwalifikacje pracownika.

Pójdą na kompromis?

Zarząd TVP oświadczył w czwartek, że "mając na uwadze możliwości finansowe spółki oraz doceniając rolę partnera społecznego" uwzględni częściowo propozycje, które w trakcie konsultacji na temat zwolnień zgłosiły: telewizyjna "Solidarność" oraz Rada Zakładowa Międzyzakładowego Związku Zawodowego Pracowników Radia i Telewizji. Zgodził się "wyasygnować środki na dodatkową rekompensatę pieniężną dla pracowników objętych grupowym zwolnieniem, w wysokości jednomiesięcznego wynagrodzenia" oraz "uwzględnić dodatkowe kryteria doboru pracowników do grupowego zwolnienia i ich kolejność". Zwolnienia grupowe to kolejny etap zmniejszania zatrudnienia w TVP. Wcześniej w spółce trwał program "dobrowolnych odejść", z którego skorzystało 177 pracowników. Ponadto TVP chce się rozstać z ok. 400 pracownikami, zatrudnionymi na czas próbny lub określony.



pap