Sejmowa komisja: palarni nie będzie

Sejmowa komisja: palarni nie będzie

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. stock.xchng
Sejmowa komisja zdrowia nie poparła poprawki pozwalającej na tworzenie palarni m.in. w barach, restauracjach i dyskotekach.
Podczas sejmowej debaty do projektu ustawy, wprowadzającej całkowity zakaz palenia w miejscach publicznych, posłowie zgłosili kilkanaście poprawek. Jedna z nich zakładała rozszerzenie katalogu miejsc, w których będzie można urządzać palarnie. Chodziło m.in. o lokale gastronomiczno-rozrywkowe, zakłady opieki zdrowotnej i placówki oświatowe. Inna umożliwiała palenie w pojazdach służbowych. Posłowie poparli tylko jedną zmianę o charakterze doprecyzowującym.

PO za palarniami?

Z nieoficjalnych informacji PAP ze źródeł w komisji wynika jednak, że w trzecim czytaniu PO będzie dążyć do wprowadzenia poprawki umożliwiającej tworzenie palarni w barach, restauracjach i dyskotekach.

Wiceprzewodnicząca komisji zdrowia Beata Małecka-Libera (PO) powiedziała, że zdania w tej sprawie są w klubie Platformy podzielone. "Jest wniosek mniejszości wydzielający pomieszczenia i dopuszczający decyzję właściciela w lokalach do stu metrów. I ten wniosek będzie głosowany podczas trzeciego czytania. Nie ma dyscypliny w Platformie, zdania nasze, tak jak we wszystkich innych klubach, są podzielone. Każdy będzie głosował indywidualnie" - podkreśliła posłanka.

Projekt autorstwa sejmowej komisji zdrowia, który popiera rząd, budzi spore emocje, bo wprowadza całkowity zakaz palenia w wielu miejscach publicznych, m.in. w barach, restauracjach, dyskotekach, środkach pasażerskiego transportu publicznego (autobusach, busach, taksówkach, służbowych samochodach), szpitalach i ośrodkach zdrowia, zakładach pracy, na przystankach komunikacji publicznej, publicznych miejscach przeznaczonych do wypoczynku i zabawy dzieci (np. plażach).

Kary dla palaczy

Zgodnie z projektem, za palenie w niedozwolonym miejscu groziłby mandat w wysokości 500 zł. Za nieoznaczenie lokalu czy pojazdu informacją o zakazie palenia - kara grzywny 5 tys. zł. Projekt wprowadza też zakaz sprzedaży wyrobów tytoniowych przez internet, umożliwia produkcję i wprowadzanie do obrotu tzw. e-papierosów.

Gdzie wolno palić, a gdzie reklamować

Palić można byłoby w specjalnych pokojach, m.in. w hotelach, akademikach w uczelniach wyższych, a także np. w domach spokojnej starości i domach zakonnych.

Projekt wprowadza także zmiany w zakresie reklamy wyrobów tytoniowych. Zabrania m.in. "rozpowszechniania komunikatów, wizerunków marek wyrobów tytoniowych lub symboli z nimi związanych" i promocji, tzn. publicznego rozdawania, organizowania degustacji.

Inicjatorzy zmian przypominają, że z powodu palenia papierosów co roku umiera w Polsce 70 tys. ludzi. W uzasadnieniu projektu czytamy, że ok. 9 mln Polaków pali regularnie 15-20 sztuk papierosów dziennie. Codziennie zaczyna palić ok. 500 nieletnich chłopców i dziewcząt, a w ciągu roku próbuje palenia ok. 180 tys. dzieci.

Palacze z drugiej ręki

Istotnym problemem - jak wskazano - jest tzw. bierne palenie, które doczekało się naukowego terminu - second hand smoker, czyli palacz z drugiej ręki. W uzasadnieniu projektu podkreślono, że wypalany papieros wydziela dwa razy więcej dymu z tzw. strumienia bocznego niż głównego. Jak podano, ten boczny strumień zawiera 35 razy więcej dwutlenku węgla i cztery razy więcej nikotyny niż dym wdychany przez aktywnych palaczy.

Autorzy regulacji oceniają, że doświadczenia innych krajów, w których wprowadzono całkowity zakaz palenia - jak Włochy, Irlandia czy USA - dowiodły, iż warto wprowadzać zdecydowane przepisy w tym zakresie.

PAP, im