Dziura w Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, który odpowiada za wypłatę m.in. emerytur i rent, osiągnie rekordowe rozmiary. Jak wyliczył ZUS, państwo będzie musiało co roku dokładać do Funduszu 70 mld zł, czyli w ciągu pięciu lat da to astronomiczną kwotę 350 mld zł. To wariant realny - alarmuje "Dziennik Gazeta Prawna".
ZUS podał też wariant pesymistyczny. Ten zakłada, iż budżet będzie musiał dopłacić do FUS aż 83 mld zł rocznie. A jeszcze trzy lata temu, kiedy ZUS ogłosił prognozę na okres 2008 - 2012, szacował, że maksymalna dopłata w ciągu pięciu lat wyniesie 184 mld zł - czyli mniej niż połowę prognozowanej obecnie. Na manko w FUS wpłynęły rosnące bezrobocie i obniżenie składki rentowej.
Boni: prognozę ZUS trzeba potraktować poważnie
Prognozę ZUS, zakładającą, że państwo będzie musiało co roku dokładać do FUS 70 mld zł, trzeba potraktować poważnie, choć przychody zusowskie prawdopodobnie będą wyższe niż się przewiduje - powiedział minister w kancelarii premiera Michał Boni.
O dziurze w Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, który odpowiada za wypłatę m.in. emerytur i rent, minister Boni powiedział w radiowej Trojce: "To trzeba obserwować, to jest ważny sygnał. (...) Zawsze obciążenie jakie ZUS przedstawia jest zagrożeniem".
Według niego, te pesymistyczne prognozy biorą się z tego, iż ZUS, kalkulując wydatki, wziął do wyliczeń wzrost gospodarczy na poziomie 1 proc. "Pewnie rzeczywistość pokaże, że jeśli tegoroczny wynik gospodarczy nie będzie na poziomie 1 proc., jak jest w budżecie, a ZUS wziął do tej kalkulacji 1 proc., to się okaże, że przychody składkowe ze względu na to, że pewnie jednak wynagrodzenia będą trochę wyższe, będą inne" - podkreślił Boni.
Zaznaczył, że przy ustalaniu budżetu na rok 2010, pierwsza kalkulacja dotycząca bilansu przychodów i wydatków w ZUS również wynosiła ok. 70 mld zł.
"ZUS jest zobowiązany do tego i bardzo dobrze, żeby takie projekcje w układzie i horyzoncie pięcioletnim przedstawiać, dlatego, że traktując to jako prognozę ostrzegawczą, pozwala nam zastanawiać się, jakie mogą i jakie muszą być dotacje do budżetu zusowskiego w roku 2011" - powiedział Boni.
PAP, im
Boni: prognozę ZUS trzeba potraktować poważnie
Prognozę ZUS, zakładającą, że państwo będzie musiało co roku dokładać do FUS 70 mld zł, trzeba potraktować poważnie, choć przychody zusowskie prawdopodobnie będą wyższe niż się przewiduje - powiedział minister w kancelarii premiera Michał Boni.
O dziurze w Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, który odpowiada za wypłatę m.in. emerytur i rent, minister Boni powiedział w radiowej Trojce: "To trzeba obserwować, to jest ważny sygnał. (...) Zawsze obciążenie jakie ZUS przedstawia jest zagrożeniem".
Według niego, te pesymistyczne prognozy biorą się z tego, iż ZUS, kalkulując wydatki, wziął do wyliczeń wzrost gospodarczy na poziomie 1 proc. "Pewnie rzeczywistość pokaże, że jeśli tegoroczny wynik gospodarczy nie będzie na poziomie 1 proc., jak jest w budżecie, a ZUS wziął do tej kalkulacji 1 proc., to się okaże, że przychody składkowe ze względu na to, że pewnie jednak wynagrodzenia będą trochę wyższe, będą inne" - podkreślił Boni.
Zaznaczył, że przy ustalaniu budżetu na rok 2010, pierwsza kalkulacja dotycząca bilansu przychodów i wydatków w ZUS również wynosiła ok. 70 mld zł.
"ZUS jest zobowiązany do tego i bardzo dobrze, żeby takie projekcje w układzie i horyzoncie pięcioletnim przedstawiać, dlatego, że traktując to jako prognozę ostrzegawczą, pozwala nam zastanawiać się, jakie mogą i jakie muszą być dotacje do budżetu zusowskiego w roku 2011" - powiedział Boni.
PAP, im