Firma Orco, deweloper wieżowca Złota 44, wniosła do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Mieszkańcy sąsiedniego bloku chcą 7 mln zł za rezygnację z blokady budowy. Inwestor nazywa to zwykłym szantażem.
192-metrowy apartamentowiec zaprojektowany przez jednego z najbardziej uznanych współczesnych architektów Daniela Libeskinda miał stanąć przy ulicy Złotej 44. Póki co warszawiaków straszy tam tylko 17 piętrowa żelbetonowa konstrukcja. Najpierw problemy finansowe dewelopera związane ze światowym kryzysem, później odebranie pozwolenia na budowę sprawiły, że inwestycja warta pół miliarda złotych, która według prezesa Orco wniosłaby do budżetu państwa ok. 100mln złotych stoi w miejscu.
Pozwolenie na budowę zaskarżyli mieszkańcy sąsiedniego bloku przy Emilii Plater. Naczelny Sąd Administracyjny odrzucił argumentację sądu niższej instancji, jednak znalazł inne niedopatrzenia. Sprawą zajmuje się teraz wojewoda. Prezes Orco uważa, że "polska administracja jest postrzegana jako nieefektywna i stanowi powód do wstydu dla Warszawy i Polski".
Według inwestora dwie rzeczy, które wstrzymują budowę to szantaż i biurokracja jak z Kafki. Dlatego we wtorek firma Orco wysłała zawiadomienie do prokuratury o popełnieniu przestępstwa. Chodzi o szantaż, którym według dewelopera posługują się mieszkańcy sąsiedniego bloku. Na lipcowym spotkaniu mecenas Anna Borkowskiej, reprezentująca 7 lokatorów budynku przy Emilii Plater zaproponowała firmie Orco ugodę. Powiedziała, że mieszkańcy wycofają apelację, jeśli Orco wykupi ich mieszkania, które oceniała łącznie na 7 mln. zł.
- Cena jest dwukrotnie wyższa od stawki rynkowej i daleka od wszelkich racjonalnych odszkodowań, o jakich można by myśleć w zaistniałej sytuacji. Pamiętajmy, że inwestor przeznaczył prawie 2,2 mln zł na remont budynku i dodatkowo wpłacił pół miliona złotych na fundusz remontowy - mówi Alicja Kościesza z Orco. Ultimatum firma uważa za szantaż. A szantaż jest ścigany przez prawo, według kodeksu karnego - reguluje to art.191 paragraf 1.
- Reprezentowani przez mecenas Borkowską mieszkańcy naszym zdaniem instrumentalnie wykorzystują prawo do uzyskania korzyści majątkowej. Z góry zapowiedzieli zaskarżanie decyzji wojewody na długo przed ich wydaniem, to świadczy o ich intencjach - tłumaczy Kościesza. Mecenas Borkowska odpiera zarzuty. Mieszkania po wybudowaniu wieżowca stracą na wartości, gdyż będą miały mniejszy dostęp do światła. Dlatego jej klienci chcą, by zostały one przez inwestora wykupione. Wtedy się wyprowadzą, więc będą mogli apelację wycofać.
Prezes Orco Jean-Francois Ott poinformował w oficjalnym komuniakcie: "Jestem zdecydowany doprowadzić projekt Złota 44 do końca dla dobra klientów, akcjonariuszy i partnerów biznesowych. Jeżeli okaże się to niemożliwe, będę zmuszony odwołać się do międzynarodowego wymiaru sprawiedliwości".
"Gazeta Wyborcza", up
Pozwolenie na budowę zaskarżyli mieszkańcy sąsiedniego bloku przy Emilii Plater. Naczelny Sąd Administracyjny odrzucił argumentację sądu niższej instancji, jednak znalazł inne niedopatrzenia. Sprawą zajmuje się teraz wojewoda. Prezes Orco uważa, że "polska administracja jest postrzegana jako nieefektywna i stanowi powód do wstydu dla Warszawy i Polski".
Według inwestora dwie rzeczy, które wstrzymują budowę to szantaż i biurokracja jak z Kafki. Dlatego we wtorek firma Orco wysłała zawiadomienie do prokuratury o popełnieniu przestępstwa. Chodzi o szantaż, którym według dewelopera posługują się mieszkańcy sąsiedniego bloku. Na lipcowym spotkaniu mecenas Anna Borkowskiej, reprezentująca 7 lokatorów budynku przy Emilii Plater zaproponowała firmie Orco ugodę. Powiedziała, że mieszkańcy wycofają apelację, jeśli Orco wykupi ich mieszkania, które oceniała łącznie na 7 mln. zł.
- Cena jest dwukrotnie wyższa od stawki rynkowej i daleka od wszelkich racjonalnych odszkodowań, o jakich można by myśleć w zaistniałej sytuacji. Pamiętajmy, że inwestor przeznaczył prawie 2,2 mln zł na remont budynku i dodatkowo wpłacił pół miliona złotych na fundusz remontowy - mówi Alicja Kościesza z Orco. Ultimatum firma uważa za szantaż. A szantaż jest ścigany przez prawo, według kodeksu karnego - reguluje to art.191 paragraf 1.
- Reprezentowani przez mecenas Borkowską mieszkańcy naszym zdaniem instrumentalnie wykorzystują prawo do uzyskania korzyści majątkowej. Z góry zapowiedzieli zaskarżanie decyzji wojewody na długo przed ich wydaniem, to świadczy o ich intencjach - tłumaczy Kościesza. Mecenas Borkowska odpiera zarzuty. Mieszkania po wybudowaniu wieżowca stracą na wartości, gdyż będą miały mniejszy dostęp do światła. Dlatego jej klienci chcą, by zostały one przez inwestora wykupione. Wtedy się wyprowadzą, więc będą mogli apelację wycofać.
Prezes Orco Jean-Francois Ott poinformował w oficjalnym komuniakcie: "Jestem zdecydowany doprowadzić projekt Złota 44 do końca dla dobra klientów, akcjonariuszy i partnerów biznesowych. Jeżeli okaże się to niemożliwe, będę zmuszony odwołać się do międzynarodowego wymiaru sprawiedliwości".
"Gazeta Wyborcza", up