Co w razie wypadku?
Jak powiedział Krueger, większość pytań obie strony wyjaśniły na spotkaniu informacyjnym w Międzyzdrojach 30 sierpnia. Niemcy chcą jeszcze dodatkowych odpowiedzi dotyczących ewentualnych konsekwencji największego możliwego wypadku, do jakiego może dojść w przyszłym gazoporcie. - Można mieć odmienne zdania na temat ilości gazu, jaka w takiej sytuacji może wydostać się na zewnątrz - powiedział Krueger. Zapowiedział, że w najbliższym strona polska przekaże Niemcom "konkretne techniczne dokumenty". Gdy tak się stanie, niemiecki urząd spróbuje ustalić, ile gazu może się uwolnić w wyniku wypadku. - Należy poczekać na wynik ekspertyzy. Nie jest to jeszcze nic pewnego, ale przypuszczamy, że strona niemiecka nie będzie dotknięta skutkami inwestycji dla środowiska naturalnego - dodał Krueger.
Niemiecka skrupulatność
Jeśli urząd w Stralsundzie wyda taką opinię, postępowanie zostanie zamknięte i nie będzie potrzeby przeprowadzania dodatkowej oceny w sprawie oddziaływania inwestycji na środowisko w aspekcie transgranicznym. Przedstawiciel urzędu nie chciał komentować doniesień prasy, jakoby wątpliwości strony niemieckiej co do bezpieczeństwa polskiej inwestycji wynikały z tego, iż gazoport będzie konkurencją wobec rosyjsko-niemieckiego Gazociągu Północnego pod Bałtykiem. - Większość spraw została wyjaśniona. Chcemy jednak mieć pewność, bo też ponosimy odpowiedzialność - powiedział Krueger. Jak dodał, tak samo dokładnie sprawdzane są inwestycje realizowane w Niemczech.
Spółka Polskie LNG podpisała w połowie lipca umowę z wykonawcą terminalu do odbioru gazu skroplonego w Świnoujściu. Konsorcjum firm z Włoch, Kanady, Francji i Polski ma wybudować terminal za ok. 3 mld zł i oddać go do użytku do końca czerwca 2014 r. Rozpoczęcie budowy terminalu gazu skroplonego jest planowane we wrześniu. Zdolność przeładunkowa gazoportu w Świnoujściu ma wynosić 5 mld m sześc. gazu ziemnego rocznie, z możliwością zwiększenia do 7,5 mld m sześc. LNG rocznie.
zew, PAP