Wiceprezes PiS: gaz można kupić od Niemców

Wiceprezes PiS: gaz można kupić od Niemców

Dodano:   /  Zmieniono: 
Beata Szydło, fot. Wikipedia
Zdaniem Beaty Szydło, wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości, w sprawie umowy gazowej rząd Donalda Tuska "poszedł na łatwiznę" i nie chroni interesów Polaków. - Rząd chce kupować gaz najdrożej w Europie i wiązać się umową do 2037 roku - krytykuje Szydło. - Można kupić gaz od Ruhrgasu - proponuje.
Dziś z inicjatywy  PiS w Sejmie odbędzie się debata w sprawie umowy gazowej. - Wszystko, co dzieje się wokół umowy gazowej, jest niepokojące - uważa Beata Szydło, wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości. Jej zdaniem Polska postawiła się w roli petenta i przez najbliższe pokolenie będzie uzależniona od dostaw gazu z Rosji. - Niepokoi, że umowa ma być zawarta na tak długi okres, do 2037 roku. Będziemy związani umową na zakup najdroższego gazu w Europie, na warunkach, które dyktuje Gazprom - krytykuje wiceprezes PiS.

KE jak opozycja

- Również Komisja Europejska zwraca uwagę, że ta umowa powinna być zmieniona - dodaje Szydło. KE - mówi Szydło - nie zgadza się, żeby Gazprom do 2037 roku był monopolistą na przesył gazu przez Polskę. Według wicepresez PiS, Polska mogłaby kupić gaz od niemieckiego Ruhrgasu. - Nie szukając korzystniejszych dla Polski rozwiązań, rząd Platformy Obywatelskiej poszedł na łatwiznę - komentuje Szydło.

Deficyt to wina braku reform

22 września minister finansów Jacek Rostowski przyznał, że w tym roku deficyt finansów publicznych może przekroczyć 100 mld zł. - PiS cały czas mówi, że sytuacja jest zła. Do tej pory jedynie pan minister Rostowski mówił, że wszystko jest w porządku - ironizuje Szydło. Jej zdaniem gwałtownie narastający deficyt to efekt braku reform. - Jest oburzające, co minister Rostowski próbuje powiedzieć między wierszami, że wszyscy są winni, tylko nie rząd - krytykuje. Szydło nie zgadza się z opinią ministra finansów, że za deficyt finansów publicznych odpowiadają samorządy. - To opowieść ministra na potrzeby pijarowskie - ocenia wiceprezes PiS.

- Rząd obarcza samorządy kolejnymi zadaniami, na które nie idą pieniądze - diagnozuje problem Szydło. Jej zdaniem zadłużenie samorządów to efekt korzystania ze środków unijnych. - Samorządy zaciągały kredyty, żeby wnieść tzw. wkład własny. Unia zwraca pieniądze po zrealizowaniu inwestycji - tłumaczy Szydło. Jej zdaniem samorządy nie mają dodatkowych źródeł dochodu. - Ustawa o dochodach gmin i powiatów jest niedostosowana do obecnych realiów - ocenia Beata Szydło.

zew, Polskie Radio