Dziennikarze apelują do premiera: nie odbieraj nam ulgi

Dziennikarze apelują do premiera: nie odbieraj nam ulgi

Dodano:   /  Zmieniono: 
50 proc. koszt uzyskania przychodu rekompensuje dziennikarzom koszt dojazdów, sprzętu, spotkań z informatorami oraz niekorzystne warunki umów o dzieło - przekonuje Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich, protestując przeciw słowom premiera na temat ulgi.
"Najwyraźniej został Pan wprowadzony w błąd w sprawie zarobków polskich dziennikarzy, mówiąc, że wielokrotnie przekraczają one zarobki nauczyciela" - napisał SDP w liście do premiera Donalda Tuska w reakcji na jego wypowiedź w programie TVP2 "Tomasz Lis na żywo". Premier mówiąc na temat cięć budżetowych, zapytał, dlaczego ze środowisk "najbardziej opiniotwórczych nie pojawia się postulat, żeby zlikwidować przywilej" - jego zdaniem "gorszący" - 50 proc. koszt uzyskania przychodu dla twórców. - Sam byłem dziennikarzem wiele lat, wydawcą, autorem książek, korzystałem z tego przywileju. Nie chcę być złośliwy, ale proszę tu zgłosić postulat - likwidujemy 50 proc. kosztów uzyskania przychodu dla dziennikarzy - powiedział premier. - Tnijmy przywileje tam, gdzie one dotyczą ludzi z definicji zamożniejszych niż biednych. Kiedy wybitny publicysta, którego oceniam na 30 tys. miesięcznie, mówi: "zamrozić emerytury i renty" - to ja mówię nie, zamróź sobie swój przywilej 50 procent, a ja poważnie potraktuję wtedy twój apel, żeby zamrozić tym, którzy mają 1200 złotych miesięcznie. Nie znoszę hipokryzji ludzi, którzy co rok zmieniają samochód na lepszy i mają gębę pełną frazesów, ile zabrać ludziom, którzy 25 każdego miesiąca zastanawiają się, czy mają na chleb - dodał Tusk.

SDP zareagowało listem, w którym podkreśla konieczność "sprostowania nieprawdziwych faktów", które podał premier na temat zarobków dziennikarzy. "Dane te dotyczą bardzo wąskiego grona ludzi mediów. Z reguły styka się Pan z wąską dziennikarską elitą zarobkową i może stąd błędne mniemanie dotyczące zarobków w branży" - oświadczyła dziennikarska organizacja. SDP wskazuje, że "realne zarobki dzisiejszego dziennikarza to w Warszawie 2-5 tys. złotych, a dziennikarzy lokalnych nawet poniżej 1,5 tys. złotych. Przy czym warto zwrócić uwagę, iż są to w większości umowy o dzieło. Zarazem media, szczególnie drukowane, były branżą najostrzej potraktowaną przez kryzys ekonomiczny, z którym ostatnio mieliśmy do czynienia na świecie i w Polsce. Realnym problemem polskiego dziennikarstwa jest dziś bezrobocie, a krytykowane przez Pana Premiera umowy o dzieło w obecnej formie są dla wielu ludzi mediów jedyną formą zarobkowania" - podkreśla SDP.

Stowarzyszenie wskazuje, że zapowiedź "likwidacji odpisu 50-procentowego kosztu uzyskania przychodu - uderza przede wszystkim właśnie w tych najmniej zarabiających dziennikarzy". "Pragniemy zwrócić Pana uwagę na fakt, że praca w formie umowy o dzieło wiąże się z brakiem okresu wymówienia, publicznego ubezpieczenia zdrowotnego, składki emerytalnej, czy pakietów socjalnych, powszechnych w korporacjach, a także administracji publicznej" - podkreśla SDP.

Organizacja wyjaśnia też, że "koszt uzyskania" to dla przeciętnego polskiego dziennikarza koszty dojazdów, spotkań z informatorami, materiałów czy sprzętu. "Zdajemy sobie sprawę, że z perspektywy zarobków premiera te koszta wydają się niewysokie, ale z perspektywy osoby zarabiającej 2 tysiące złotych brutto owszem. W dodatku jest to zawód obciążony czasem wysokim ryzykiem i odpowiedzialnością cywilną" - przypomina SDP. "Dlatego gorąco zachęcamy do tego, by zajął się Pan raczej kwestią nieprzestrzegania w niektórych redakcjach praw pracowniczych, coraz bardziej niesprzyjającego wolności słowa orzecznictwa sądów w sprawach przeciwko dziennikarzom, czy nadgorliwych działań prokuratur i służb specjalnych wymierzonych w dziennikarzy. Odbyłoby się to ze zdecydowaną korzyścią dla standardów demokratycznych, o które troskę Pan deklaruje" - głosi pismo do premiera podpisane przez prezes SDP Krystynę Mokrosińską oraz dyrektora Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP Wiktora Świetlika.

PAP, arb