Zdaniem polityka SLD planowanie przychodów z prywatyzacji na poziomie 15 mld zł oraz wkład z dywidend i zysków przedsiębiorstw państwowych na poziomie ok. 8,5 mld zł wskazują "na fiskalne zachowanie państwa". - Szkodliwe dla gospodarki jest także wysysanie środków inwestycyjnych i rozwojowych z tych przedsiębiorstw - powiedział i dodał, że to pogarsza ich konkurencyjność. - Zgody na takie zachowania w prywatyzacji polskiej gospodarki ze strony klubu Sojuszu Lewicy Demokratycznej nie ma - zaznaczył.
W opinii posła rząd nie ma odwagi i pomysłu na przeprowadzenie systemowej reformy finansów publicznych. - Głównym celem rządu jest uniknięcie w przyszłym roku konsekwencji, które niesie za sobą przekroczenie przez dług publiczny wskaźnika 55 proc. PKB - tłumaczył. W opinii Zbrzyznego pokazywanie Polski na czerwonej mapie Europy jako zielonej wyspy jest tylko zbiegiem propagandowym. - Z tego budżetu wynika, że mamy kryzys finansów publicznych. Obniża się płace realne oraz świadczenia społeczne, wzrasta fiskalizm państwa, rośnie VAT i akcyza - podkreślił. - Donald Tusk 23 listopada 2007 r. mówił: "Wiem, że jednocześnie musimy zapewnić wzrost płac pracownikom sektora publicznego". Dzisiaj kolejny raz zamrażane są płace budżetówki, policja, straż pożarna, służba celna, pracownicy skarbówki i jeszcze inne służby państwowe protestują na ulicach Warszawy. Jedno, co się udało rządowi Donalda Tuska zrobić, to zjednoczenie ruchu związkowego przeciwko sobie - dodał.
Zdaniem posła, dług publiczny Polski w 2011 przekroczy 800 mld zł. - Gdzie jest granica zadłużenia państwa? - pytał. - Zaufania do rządu Donalda Tuska już nie mamy. Ten budżet nie nadaje się do przyjęcia. Ten budżet nie daje nadziei ludziom - podsumował.
PAP, arb