W ich ocenie niemiecka gospodarka będzie się rozwijać nie tylko dzięki mocnemu eksportowi, ale też znacznie silniejszemu niż dotychczas popytowi wewnętrznemu. W 2011 r. wzrost gospodarczy będzie już skromniejszy i wyniesie 2 proc. PKB. Liczba osób bezrobotnych wyniesie ok. 2,9 milionów (7 proc.).
- Niemcy są krajem wzrostu gospodarczego. Poradziliśmy sobie z kryzysem lepiej, niż wiele innych rozwiniętych gospodarek - oświadczył minister gospodarki Rainer Bruederle, cytowany przez agencję dpa. W zeszłym roku Niemcy odnotowały najgłębszą w powojennej historii recesję na poziomie 4,7 proc. Eksperci przestrzegli jednak przed zbyt wielką euforią, wskazując, że wciąż istnieją zagrożenia dla światowej gospodarki: USA mogą znów popaść w recesję, a Chinom grozi kryzys na rynku nieruchomości.
- Nie minął jeszcze kryzys zaufania wobec niektórych zadłużonych państw strefy euro - ostrzegli ekonomiści. Jeśli Irlandia, Hiszpania czy Portugalia będą zmuszone skorzystać z pomocy unijnego pakietu ratunkowego, może dojść do kolejnych turbulencji na rynkach. Zdaniem autorów prognozy Niemcy muszą kontynuować rygorystyczny program oszczędnościowy, bo kryzys finansowy i gospodarczy pokazał, że tylko państwa o zdrowych finansach publicznych są w stanie poradzić sobie z tak wielkim i globalnym szokiem.
W tym roku deficyt budżetowy Niemiec wyniesie według prognozy 3,8 proc., a w przyszłym 2,7 proc. Oznacza to, że Niemcy wypełnią w 2011 r. kryterium unijnego Paktu Stabilności i Wzrostu, który wyznacza górną granicę deficytu na poziomie 3 proc. PKB. W przyszłym tygodniu niemiecki rząd przedstawi własną jesienną prognozę wzrostu gospodarczego. Według agencji dpa oczekuje się, że zostanie ona podwyższona z 1,5 proc. PKB do ok. 3 proc. PKB.
pap, ps