Lewandowski ostrzega: bez budżetu UE nie dofinansuje rolnictwa

Lewandowski ostrzega: bez budżetu UE nie dofinansuje rolnictwa

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. sxc.huŹródło:FreeImages.com
W sytuacji prowizorium budżetowego w UE zagrożone są państwa, które z własnych budżetów już wypłaciły dopłaty rolne za 2011 r., bo w Komisji Europejskiej nie będzie środków, by im zwrócić te nakłady na początku roku - ocenia komisarz Janusz Lewandowski.
- W przypadku rolnictwa mamy duży problem. W moim wstępnym rozrachunku największym poszkodowanym mogą być nie sami beneficjenci, ale państwa, które zaliczkowo wypłaciły dopłaty rolne - ocenił komisarz ds. budżetu. Wyjaśnił, że chodzi o wszystkie kraje UE, ale w największym stopniu problem dotyczy 11 krajów, którym z powodu kryzysu gospodarczego KE zezwoliła na wcześniejsze wypłacenie rolnikom większej części dopłat z 2011 roku - w sumie chodzi o 30 mld euro. Wśród tych 11 krajów nie ma Polski.

- Te państwa oczekują w styczniu i lutym, bo taki był dotąd zwyczaj, wyrównania tych pieniędzy przez Brukselę. Tymczasem przepływy z Brukseli nie są możliwe w styczniu i lutym, jeśli będziemy operowali prowizorium. Bo jedna dwunasta budżetu rolnego to niecałe 4 mld euro miesięcznie, a my potrzebujemy 30 mld euro - wyliczał Lewandowski.

Minister rolnictwa Marek Sawicki uspokajał, że problem nie dotyczy Polski, gdzie wypłacane są dopłaty za rok 2010. - Na rok 2010 pieniądze są. W tej edycji nie mamy problemu z wypłatami, bo tak je zaplanowaliśmy, żeby 70 proc. wypłacić jeszcze w tym roku. Potem pozostaje nam 30 proc. na okres do końca czerwca 2011 r. Wierzę, że w ramach normalnej płynności, obsługi finansowej przez KE, nie będzie kłopotów z wypłaceniem tych 30 proc. - tłumaczył Sawicki. Minister dodał, że 70 proc. dopłat dla polskich rolników to ok. 9,5 mld złotych, "które będziemy mieć zwrócone". Natomiast pozostałą część, ok. 2,5-3 mld złotych, rząd planuje wypłacić rolnikom do końca czerwca. - Na wypłacenie tych kolejnych części mamy kilka miesięcy - podkreślił minister. Dodał, że spodziewa się zwrotu od KE do polskiego budżetu, "tyle że w pewnych określonych transzach".

Sawicki uspokajająco wypowiadał się także o dopłatach za 2011 r. licząc, że do tego czasu instytucje UE będą działać już nie na podstawie prowizorium, ale prawdziwego rocznego budżetu. - Zaczynamy z dopłatami od grudnia przyszłego roku, mamy jeszcze czas - powiedział. Przyznał jednocześnie, że w przypadku prowizorium zapewne niemożliwe będzie wypłacenie większości dopłat rolnych przed końcem grudnia 2011 r., jak ma to miejsce w tym roku. Sawicki ocenił, że grudniu przyszłego roku polscy rolnicy dostaną 10-15 proc. przyszłorocznych płatności, zaś na resztę poczekają do pierwszej połowy kolejnego, 2012 roku.

Wskutek blokady Wielkiej Brytanii, wpieranej przez Holandię, Szwecję oraz w nieco mniejszym stopniu Danię, rządom krajów UE i Parlamentowi Europejskiemu nie udało się osiągnąć w poniedziałek w nocy porozumienia w sprawie unijnego budżetu na 2011 rok. Do czasu zatwierdzenia nowego budżetu wydatki będą opierać się na tzw. prowizorycznych dwunastkach. Taka sytuacja potrwa - jak szacuje Lewandowski - przynajmniej kilka miesięcy. W tym czasie każda polityka będzie finansowana miesięcznie w wysokości maksymalnie jednej dwunastej budżetu na rok 2010, co w przypadku np. polityki spójności oznacza o około 800 mln euro mniej niż w odrzuconym projekcie budżetu na rok 2011.

Lewandowski uspokajał, że na razie nie są zagrożone środki w ramach unijnej polityki spójności, których głównym beneficjentem jest Polska. - Na szczęście w polityce spójności jest odwrotnie niż w rolnictwie. Płatności są na koniec roku, kiedy powinniśmy już mieć nowe porozumienie budżetowe - powiedział. Przyznał, że "problem pojawi się, jeżeli nie dojdziemy do porozumienia w toku 2011 r.". - W tej chwili nie ma większego zagrożenia - zapewnił.

PAP, arb