Grabarczyk twierdzi też, że obserwuje, co dzieje się pomiędzy spółkami PKP. - Nastąpią w nich zmiany personalne, które ma zaproponować nowy wiceminister, odpowiedzialny w resorcie za kolej - zapowiada. Szef ministerstwa zdawał sobie sprawę z możliwości odwołania go ze stanowiska: - Swego czasu porównywałem pracę ministra infrastruktury do pracy sapera. Przychodząc do tego resortu, wchodzi się na pole minowe. Trzeba poruszać się wyjątkowo ostrożnie, ale jednocześnie działać skutecznie - mówi Grabarczyk.
Pytany, czy chciałby w przyszłości zostać następcą Donalda Tuska na stanowisku przewodniczącego PO, Grabarczyk nie odpowiada wprost. Zasłania się nadmiarem pracy, który nie pozwala mu na takie rozmyślania. Podkreśla jednocześnie konieczność jednolitego stanowiska partii na zewnątrz. - Każdy może mieć swoje ambicje, możemy się też różnić na etapie dyskusji. Ale po podjęciu decyzji, trzeba je razem wdrożyć w życie. Bez tego nie ma szans na sukces - akcentuje Cezary Grabarczyk w "Rzeczpospolitej".
zew, "Rzeczpospolita", PAP