Słupsk nie chce obligacji. "Potem co? Impeachment?"

Słupsk nie chce obligacji. "Potem co? Impeachment?"

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. Wikipedia)
Słupsk nie spłaci bieżących zobowiązań za prąd, ciepło i miejskie autobusy poprzez emisję obligacji. W środę wieczorem rada po raz kolejny odrzuciła projekt uchwały w tej sprawie, wniesiony przez prezydenta miasta Macieja Kobylińskiego.
Przeciwko obligacjom opowiedzieli się radni związani z  konkurentką Kobylińskiego w wyborach samorządowych Krystyną Danilecką-Wojewódzką oraz kluby PO i PiS. Emisję obligacji poparli pozostający w mniejszości radni, startujący w wyborach z komitetu Macieja Kobylińskiego oraz SLD.

- To jest droga donikąd. Co chcecie uzyskać? Że nie będę miał absolutorium, to już wiem. A potem, co? Impeachment? - tak wynik głosowania skomentował z mównicy prezydent Kobyliński. Kobyliński dodał, że "miał nadzieję, iż z nową radą uda mu się znaleźć nić porozumienia, ale radni już ją zerwali".

Uchwała o obligacjach była głosowana po raz szósty - cztery razy przez radnych poprzedniej kadencji, dwa razy w nowej kadencji. Tylko raz, w październiku, rada zgodziła się na emisję dłużnych papierów. Jednak zamiast wnioskowanej przez prezydenta kwoty 18,5 mln zł, dopuściła do emisji o wartości 6 mln zł, którą to kwotę można było przeznaczyć jedynie na dokończenie pięciu rozpoczętych już inwestycji.

Wobec takiego obrotu sprawy prezydent poprosił radę o zgodę na  emisję opiewającą na 10 mln zł. Pieniądze z obligacji miały pokryć zobowiązania miasta m.in. wobec energetycznej spółki Energa Obrót (870 tys. zł), ciepłowniczej spółki Sydkraft (690 tys. zł.), Miejskiego Zakładu Komunikacji (3,74 mln zł), Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej (453 tys. zł), operatora strefy płatnego parkowania (129 tys. zł).

zew, PAP