Geithner wypowiedział się natomiast przeciwko tak radykalnemu redukowaniu długu publicznego, jak to zamierza robić Londyn. Uznał, że może to negatywnie wpłynąć na odradzanie się gospodarki. Wyraził też opinię, że "najostrzejszy etap kryzysu już minął", z pewnością w USA, ale także w skali globalnej. Kanclerz Merkel uznała, podobnie jak Cameron, że nadmierny dług publiczny jest największym zagrożeniem dla prosperity w Europie. Mówiła, że pozostałe kraje Unii Europejskiej powinny brać przykład z Niemiec, jeśli chodzi o przedsięwzięcia oszczędnościowe. - Środki oszczędności nie są sprzeczne ze wzrostem (gospodarczym) - powiedziała. - W ostatnich dwóch latach mieliśmy bardzo interesujące doświadczenia. Obcięliśmy wydatki i zanotowaliśmy w zeszłym roku 3,6 proc. wzrostu - dodała. Zdaniem kanclerz kryzys zadłużenia w strefie euro pokazał, że Europa jako całość powinna ściślej koordynować swą politykę gospodarczą i socjalną. - Nie można mieć wspólnej waluty i całkowicie rozbieżnych systemów społecznych - oświadczyła.
Merkel, podobnie jak prezydent Francji Nicolas Sarkozy, który wystąpił w Davos w czwartek, potwierdziła, że jest zdecydowana uczynić wszystko w obronie euro. - Jeśli euro upadnie, upadnie Europa - podkreśliła. - Będziemy bronić euro. Musimy zapewnić mu trwałą stabilność - dodała.
pap, ps