Przedstawiciel organizacji Graham Andrew ostrzegł na konferencji w Wiedniu, że sytuacja w uszkodzonej w trzęsieniu ziemi elektrowni atomowej Fukushima I może się stabilizować, ale nadal trzeba być przygotowanym na pogorszenie sytuacji. Rzecznik rządu Japonii Yukio Edano podał wcześniej w sobotę, że poziom radioaktywności w szpinaku i mleku w pobliżu uszkodzonej elektrowni przekroczył bezpieczny poziom.
Japońskie ministerstwo nauki poinformowało natomiast, że wykryto ślady substancji radioaktywnych w wodzie z kranu w Tokio i innych miejscowościach, ale ich stężenie nie przekracza dopuszczalnego poziomu. - Wykryto wyższy od zgodnego w prawem poziom radioaktywności w jednej próbce mleka w prefekturze Fukushima oraz w sześciu próbkach szpinaku w prefekturze Ibaraki leżącej na południe od Fukushimy - powiedział Edano.
Podkreślił jednak, że poziom ten nie jest niebezpieczny dla zdrowia i wezwał mieszkańców do zachowania spokoju. - Wziąwszy pod uwagę przeciętną konsumpcję mleka przez Japończyków, to nawet gdyby ktoś pił skażone mleko codziennie przez rok, otrzymałby dawkę promieniowania równą jednemu badaniu radiologicznemu w szpitalu - zastrzegł rzecznik. - Nawet gdyby ktoś jadł skażony szpinak przez rok, otrzymana przezeń dawka promieniowania wyniosłaby tylko jedną piątą dawki otrzymywanej podczas badania - podkreślił.
Według resortu nauki, w wodzie kranowej w prefekturach Tokio, Tochigi, Gunma, Saitama, Chiba i Niigata stwierdzono zaś "ślady radioaktywnego jodu i cezu". Najwyższy był poziom tych substancji w prefekturze Tochigi, gdzie stężenie radioaktywnego jodu wyniosło 77 Bq (bekereli) na litr wody, a cezu - 1,6 Bq. Japońskie prawo przewiduje, że dopuszczalny poziom tych substancji wynosi odpowiedni 300 i 200 Bq.
zew, PAP