PO: to bardzo poważny błąd
Norbert Raba mówił, że klub PO jest przeciwny tym zmianom. - Wnioskuję o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu. Niezrozumiałe jest dla nas powiązanie tej pomocy socjalnej według selektywnego kryterium dochodowego. To bardzo poważny błąd, który eliminuje z kręgu tych, którzy są potencjalnym beneficjentami tego dodatku - osoby najbardziej potrzebujące. Nie uwzględnia sytuacji, w jakiej konkretna osoba żyje - czy jest to osoba samotna, czy jest to osoba chora. Nie mamy pewności, że osoba, która pobiera emeryturę do 800 zł, we wspólnym gospodarstwie nie żyje z osobą, która pobiera emeryturę w wysokości 3 tys. zł - zaznaczył.
Dodał, że projekt zakłada obciążenie finansowe budżetu w wysokości 3,5 mld zł. - Biorąc pod uwagę fakt kondycji finansowej państwa (...) nie możemy przejść nad tym do porządku dziennego. Jest to kwota znaczna. Wnioskodawca nie przedstawił informacji, skąd te pieniądze wziąć - oświadczył.
PiS: zwracamy uwagę na problem
Barbara Bartuś tłumaczyła, że projekt ma zwrócić uwagę polskiego parlamentu na tragiczną sytuację emerytów i rencistów. - To szukanie rozwiązań na łagodzenie skutków biedy wśród tej grupy osób. 800 zł to kwota, która często nie pozwala na uiszczenie stałych opłat, a niejeden emeryt musi się z tych pieniędzy utrzymać. I to nie tylko dokonać opłat, ale też zakupić żywność, a powinno też mu starczyć na leki. Propozycja zawarta w tym projekcie jest wołaniem, by ludzie nie byli głodni, by mieli środki na najbardziej podstawowe lekarstwa - powiedziała. Zaapelowała o skierowanie projektu do dalszych prac parlamentarnych.
SLD: wiemy, że istnieje problem
Jacek Kasprzyk mówił, że jego klub odbiera projekt jako próbę pomocy pewnej grupie społecznej. "Oczywiście zastanawiamy się, czy państwo polskie jest w stanie udźwignąć koszt 3,5 mld zł. O tym jesteśmy gotowi w dalszych pracach nad tym projektem dyskutować. (...) Wiemy, że mamy problem. Próbujmy nad tym problemem dyskutować. Opowiadamy się za dalszą pracą nad projektem" - zaznaczył.
PSL: i jeszcze rolnikom dać
Z kolei Piotr Walkowski przekonywał, że wprowadzenie dodatku byłoby "pięknym gestem solidaryzmu społecznego". - Żałujemy troszeczkę, że ten solidaryzm nie obejmuje 1 mln 350 tys. świadczeniobiorców KRUS. Tutaj do tej kwoty wynikającej z wyliczeń - 3,5 mld zł - trzeba byłoby jeszcze dodać 1 mld. Solidaryzm powinien obejmować wszystkich - mówił. Dodał, że rząd boryka się z deficytem budżetowym.
PJN: to populizm
Zdaniem Jana Filipa Libickiego, projekt jest populistyczny. - Wydaje mi się, że jest w tym jednak trochę populizmu i trochę polityki, a może nawet nie trochę. To, co my mamy dzisiaj zrobić, to zastanowić się, jak wydatki ograniczać, jak je ciąć w sposób drastyczny, a nie jak je powiększać o 3,5 mld zł. Klub PJN opowie się za odrzuceniem tego projektu w pierwszym czytaniu - zaznaczył.
Roczny dodatek pieniężny miałby być wypłacany bez konieczności składania odrębnego wniosku przez osobę uprawnioną. Proponuje się, by świadczenie to było wypłacane w marcu, wraz rentą lub emeryturą.(PAP)
zew, PAP