Pierwszego dnia uczestnicy dyskutowali m.in. o związkach rozwoju sieci ze wzrostem gospodarczym, edukacji w dobie internetu i o ochronie praw autorskich w obliczu rozwoju piractwa internetowego. Z kolei Rupert Murdoch, przedstawiony przez organizatorów jako "najpotężniejszy człowiek na świecie", mówił o tym, że ekspansja internetu "zburzyła granice w dziedzinie edukacji" i zdemokratyzowała jak nigdy wcześniej przekazywanie wiedzy. Dodał jednak, że sieć nie zastąpi nigdy "żywego nauczyciela".
Jeszcze przed rozpoczęciem e-G8 konferencja wzbudziła niepokój organizacji pozarządowych we Francji, m.in. Reporterów bez Granic (RSF), według których w programie spotkania zabrakło niemal zupełnie kwestii ochrony wolności w internecie. Stowarzyszenia broniące swobody wyrażania opinii przez internautów protestowały przeciw temu, że na obrady e-G8 w Paryżu nie zaproszono przedstawicieli "społeczeństwa obywatelskiego". Według stowarzyszenia La Quadrature du Net, konferencja paryska jest wyrazem "sojuszu" rządów i wielkich przedsiębiorców, próbujących w wielu miejscach na świecie wspólnie kneblować swobodę wypowiedzi zwykłych internautów.
Dziennik "Le Monde" podał, że początkowo organizatorzy nie planowali debaty na temat wolności w sieci, jednak ostatecznie zdecydowali, że sesja na ten temat odbędzie się 25 maja. Prezydent Sarkozy zauważył, że internet stał się "niespotykanej mocy nośnikiem" wolności słowa, i podał jako przykład rolę tego medium w obaleniu dyktatorskich reżimów w Tunezji i Egipcie.
PAP, arb