Zmiany podatkowe mają pomóc sfinansować reformę systemu emerytalnego, której podjął się centroprawicowy gabinet Petra Neczasa. Nowe prawo podatkowe musi teraz zatwierdzić parlament. - Rząd poparł nowelizację ustawy o podatku VAT jednomyślnie. Chodzi tu o politycznie uzgodniony krok koalicji - oświadczył minister finansów Miroslav Kalousek.
Podwyżka obniżonej stawki podatku VAT wzbudza spore obawy mieszkańców Republiki Czeskiej, gdyż najprawdopodobniej spowoduje wzrost cen żywności, leków, czynszów i opłat mieszkaniowych, komunikacji publicznej, a także zwiększy koszty opieki społecznej i zdrowotnej. Nie wyklucza się też, że w związku ze zmianą wysokości opodatkowania zdrożeją w Czechach bilety na imprezy kulturalne, książki, mieszkania czy też wywóz odpadów.
Według ministerstwa finansów, zmiany najbardziej odczują emeryci oraz rodziny o niskich dochodach; państwo chce im zrekompensować straty poprzez waloryzację emerytur, zasiłki społeczne oraz dodatkowe odpisy od podatków na wyżywienie dzieci. Resort dodaje też, że zmiana opodatkowania spowoduje wzrost rocznej inflacji o około 1,2 punktu procentowego.
Dziennik "Mlada fronta Dnes" twierdzi, że rząd na podwyżce VAT nie zyska żadnych dodatkowych pieniędzy na wsparcie reformy emerytalnej. Gazeta wyliczyła, że zmiana opodatkowania co prawda wniesie 22 mld koron (3,5 mld zł) do kasy państwa, jednak około 9 mld CZK (1,4 mld PLN) wyniosą wydatki związane ze zmianą systemu, a kolejne 11 mld koron (1,78 mld zł) pochłoną zniżki i ulgi wynikające z nowelizacji. Krytycznie o podwyżce VAT wyraża się lewicowa opozycja. - Rozwiązanie jest błędne i niesprawiedliwe - uznał szef Czeskiej Partii Socjaldemokratycznej (CSSD) Bohuslav Sobotka. - Rząd znów zabiera grupom o niskich i średnich dochodach, aby ludzie o najwyższych zarobkach mogli część swych środków przeznaczyć na prywatne fundusze emerytalne - dodał.
Zmianom w ustawie o VAT oprócz opozycji sprzeciwiają się także wydawcy książek oraz dystrybutorzy nośników muzyki i filmów. Sprawią one, że "ludzie będą coraz częściej nielegalnie ściągać filmy z internetu" - twierdzi cytowany przez agencję CTK dyrektor czeskiego przedsiębiorstwa dystrybucji filmów Falcon Jan Bradacz. - Zrozumiałe, że podrożeją bilety, a widzowie jeszcze bardziej ograniczą chodzenie do kina - zaznaczył.
pap, ps