Demonstracje pracowników w Chinach. Milicja używa gazu łzawiącego

Demonstracje pracowników w Chinach. Milicja używa gazu łzawiącego

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. FORUM 
Do gwałtownych demonstracji przeciw złemu traktowaniu pracowników, którzy przybyli na południe Chin z innych regionów kraju, doszło w mieście Xintang w prowincji Guangdong. Doszło do interwencji milicji, na razie nie ma doniesień o ofiarach. Uczestnicy zamieszek w kluczowej dla chińskiego eksportu prowincji Guangdong, której stolicą jest Kanton, podpalali samochody milicji i straży pożarnej.
Starcia poprzedziły trzy dni narastających niepokojów. Zaczęły się one 10 czerwca, gdy funkcjonariusze sił bezpieczeństwa brutalnie potraktowali kobietę w ciąży w czasie akcji przeciwko ulicznym sprzedawcom, którzy w  większości przybyli z południowo-zachodniej prowincji Sichuan (Syczuan). Ciężarna 20-latka została popchnięta przez milicjantów i upadła na ziemię. - Ta sprawa była tylko zwykłym konfliktem między ulicznymi handlarzami a miejscowymi siłami porządkowymi, ale została wykorzystana przez garstkę ludzi, którzy chcieli narobić kłopotów -  uważa burmistrz Xintangu, Ye Niuping, cytowany przez dziennik "China Daily".

Telewizja z Hongkongu pokazywała tłumy imigrantów z Sichuanu na ulicach Xintangu, którzy wybijali okna i podpalali samochody i rządowe budynki. Milicja użyła gazu łzawiącego przeciwko demonstrantom, a na ulicach pojawiły się pojazdy opancerzone. Według świadków protestowało ponad 1000 osób - zajęli oni co najmniej jeden budynek należący do władz.

Każdego roku w Chinach dochodzi do tysięcy demonstracji, zamieszek i innych form protestu społecznego. Szybki rozwój gospodarczy wywołuje niezadowolenie wśród części Chińczyków z  powodu rosnącej inflacji, korupcji, pogłębiających się różnic w społeczeństwie, zanieczyszczenia środowiska, przymusowych wywłaszczeń i nadużyć władzy. W ostatnich tygodniach doszło do niepokojów w mieście Chaozhou, na południu Chin, gdzie setki przybyszów z biedniejszych regionów kraju domagały się wypłaty zaległych wynagrodzeń w fabryce ceramiki. Demonstranci atakowali rządowe budynki i podpalali samochody.

Komunistyczna Partia Chin ma  obsesję na punkcie stabilności i tłumi zorganizowane przejawy niezadowolenia w kraju. W tegorocznym budżecie Chiny zwiększyły wydatki na "bezpieczeństwo publiczne" o 13,8 proc. do 95 mld dolarów.

PAP, arb