Rybiński: pracę może stracić ponad pół miliona Polaków

Rybiński: pracę może stracić ponad pół miliona Polaków

Dodano:   /  Zmieniono: 
Krzysztof Rybiński, fot. Wprost
– Nagle okazało się, że sytuacja jest zupełnie nieprzewidywalna. Jeśli bowiem Grecy w referendum odrzucą warunki, które ustalono na szczycie UE, to wszystko może się zdarzyć. Może się okazać, że Grecja zbankrutuje w sposób niekontrolowany – mówi "Faktowi" były wiceszef NBP, prof. Krzysztof Rybiński. I dodaje: – Wtedy straty na greckich obligacjach wyniosą nie 50, a nawet 90 czy 100 procent. Dlatego rynki wpadły w panikę.
Rybiński mówi, że "bankructwo Grecji będzie miało ogromny wpływ na rozliczenia finansowe między największymi bankami tego świata i to po obu stronach Atlantyku". – Ogromna liczba banków wpadnie w bardzo poważne kłopoty, bo będą zmuszone w całości zaksięgować straty na greckim długu i zamiast zysków odnotowują potężne straty. I tak zacznie się potężny kryzys bankowy – przewiduje profesor.

Ekonomista twierdzi, że "przy bankructwie banków zadziała efekt domina". – Rządy będą musiały nacjonalizować banki. Najbardziej odczuje to rząd francuski. To oznacza potężny kryzys finansowy w Europie – dodaje. Na pytanie, jak ten kryzys odbije się w Polsce, Rybiński mówi: – Mamy to szczęście, że polskie banki nie są zaangażowane w Grecji ani na południu Europy. Pewną liczbę obligacji może mieć NBP. Mam nadzieję, że tak nie jest, ale kiedyś inwestowano w obligacje włoskie. To byłyby jedyne straty.

Rybiński twierdzi, że "NBP jest bardzo silny, odnotowuje potężne zyski i wytrzyma, gdyby zbankrutować mieli Włosi". – Jeśli jednak potężne finansowe tsunami przejdzie przez Europę, to problem będziemy mieć także w Polsce. W UE będzie potężna recesja, rynek zbytu zacznie się kurczyć, eksporterzy zaczną odnotowywać potężne straty, będą musieli zwalniać ludzi. Wtedy polska gospodarka też nie uniknie recesji. Przewiduję, że nadejdzie ona w 2013 roku. Wtedy czeka nas wzrost bezrobocia i niepokoje społeczne – mówi ekonomista.

Ile osób szacunkowo może stracić pracę? – Mniej więcej pół miliona osób – twierdzi Rybiński. Dodaje, że "to nie jest najczarniejszy scenariusz". – Może być więcej – ostrzega.

"Fakt", ps