Na szczycie UE uzgodniono m.in., że 200 mld euro trafi do MFW, który przeznaczy je na pomoc zadłużonym gospodarkom unijnym. 150 mld euro z tej kwoty miałoby pochodzić od krajów strefy euro, a 50 mld euro od krajów spoza eurolandu (w tym Polski). Państwa członkowskie z wyjątkiem Wielkiej Brytanii wyraziły gotowość przyłączenia się do nowej umowy w sprawie stabilizowania strefy euro, choć niektóre z nich zasygnalizowały swą ostrożność. Umowa taka oznaczałaby pogłębienie integracji gospodarczej, w tym ujednolicenie polityki fiskalnej.
Minister: Czechy nie powinny się izolować
Premier Czech Petr Neczas powiedział, że decyzja o tym, czy Praga przyłączy się do paktu fiskalnego, dopiero zapadnie. Według niego, wszystko zależy od ostatecznego kształtu dokumentu, z którego na razie są do dyspozycji tylko tezy. - Jestem przekonany, iż pan premier jest świadom odpowiedzialności, którą w tym czasie ponosi za los Republiki Czeskiej i wie, że Republika Czeska nie powinna i nie może izolować się w Europie, gdyż byłoby to naprawdę wstąpieniem na równię pochyłą - ocenił Schwarzenberg.
Socjaldemokracja: zapłaćmy, to dla nas dobre
Również czeska opozycja zapowiedziała poparcie dla rządu, jeśli zdecyduje się wziąć udział w planie stabilizacji strefy euro. - Dla Republiki Czeskiej jest to dobre. Jesteśmy w tej chwili odbiorcą netto środków z Unii Europejskiej, więc jeśli Unia Europejska spodziewa się po nas obecnie pewnego wkładu w ochronę strefy euro i stabilizację także naszych własnych miejsc pracy, to chodzi w tym również o pomyślny rozwój Republiki Czeskiej - stwierdził szef Czeskiej Partii Socjaldemokratycznej (CzSDD) Bohuslav Sobotka.
Klaus: zachowajmy się rozumnie
Decyzję premiera Neczasa o wstrzymaniu się z decyzją w sprawie zaangażowania Pragi w pakiet fiskalny pochwalił natomiast prezydent Czech Vaclav Klaus. - Dobrze wiem, że już teraz cena jest wysoka i będzie wzrastać nie w sposób linearny, ale wykładniczy. Zatem uważam, że powinniśmy zachowywać się rozumnie - powiedział prezydent. Wyniki szczytu w Brukseli Klaus uznał za "pragmatyczne".
zew, PAP