- To absurdalnie wysokie liczby - oceniła Ellen Bassuk, dyrektor Centrum ds. Bezdomności Rodzin, które opublikowało badania. - W 2010 roku odczuwaliśmy efekty recesji, klęski spowodowanej przez człowieka. Mamy olbrzymie cięcia budżetowe, przejęcia domów przez banki i deficyt mieszkań komunalnych - dodała Bassuk.
Problem bezdomności w największym stopniu dotyczy południowych stanów USA (Alabama, Missisipi, Arkansas), gdzie wysoki odsetek ludności żyje w ubóstwie, oraz stanów, w których banki przejęły najwięcej nieruchomości za niespłacanie pożyczek hipotecznych (Arizona, Kalifornia, Nevada). Schroniska dla bezdomnych przyjmują już nie tylko dorosłych, ale całe rodziny z dziećmi, które straciły dach na głową. W większości wynika to z utraty pracy przez oboje rodziców. - Ludzie trafiają do nas, bo skończyły im się oszczędności i zasiłek dla bezrobotnych. To dla nich ostatnia deska ratunku - tłumaczyła Shelly Jordan, dyrektor schroniska dla bezdomnych w mieście Hattiesburg w stanie Missisipi.
Z danych amerykańskiego resortu mieszkalnictwa i zagospodarowania przestrzennego (HUD) wynika, że liczba bezdomnych rodzin wzrosła w latach 2007-2010 roku o 28 proc. ze 131 tys. do 168 tys. Zdaniem profesora socjologii z Uniwersytetu Pensylwania Dennisa Culhane'a, dane te są zaniżone, bo HUD w swoich obliczeniach brał pod uwagę tylko rodziny żyjące na ulicy albo w schroniskach dla bezdomnych. - Nie zmienia to faktu, że obserwujemy wzrost wskaźnika bezdomności rodzin - dodał. W ubiegłym roku odnotowano natomiast 12-procentowy spadek liczby bezdomnych dzieci z rodzin weteranów wojennych - wynika z danych HUD i departamentu ds. weteranów. Szef HUD Shaun Donovan uważa, że jest to zasługą wprowadzenia w życie programów pomocowych dla byłych wojskowych.
PAP, arb