UE: gdyby nie my, Grecja już by upadła

UE: gdyby nie my, Grecja już by upadła

Dodano:   /  Zmieniono: 
Rzecznik KE zapewnia, że nikt w Brukseli nie pracuje nad wyrzuceniem Aten ze strefy euro (fot. sxc.hu) Źródło: FreeImages.com
Przekroczyliśmy już wszystkie terminy wyznaczone na porozumienie w sprawie realizacji drugiego programu pomocy dla Grecji - przyznał rzecznik KE, który zapewnił jednak, że UE nie pracuje nad scenariuszem wyjścia tego kraju ze strefy euro.
- Już przekroczyliśmy wyznaczone terminy. Mieliśmy nadzieję na  porozumienie w weekend, ale to się nie udało. Wciąż mamy nadzieję na niezbędne porozumienie, ale piłka jest po stronie władz Grecji - podkreślił rzecznik komisarza ds. walutowych Amadeu Altafaj Tardio. Tardio przypomniał jednocześnie, że problemy Grecji wynikają przede wszystkim z  faktu, że "bardzo długo żyła ponad stan" oraz, że "gdyby nie była członkiem UE, to by upadła".

Grecjo, bądź solidarna!

- W UE mamy do czynienia z solidarnością bez precedensu z greckim społeczeństwem. Ale solidarność działa w obie strony - podkreślił rzecznik, wyjaśniając, czemu strefa euro domagają się kolejnych reform strukturalnych w tym obniżenia płac także w sektorze prywatnym i zmniejszenia przywilejów emerytalnych w Grecji. By uzasadnić żądania pożyczkodawców, Altafaj Tardio porównał płacę minimalną w Grecji z innymi krajami - w Grecji wynosi ok. 870 euro (formalnie 750 euro, ale pobierane 14 raz w roku), w  Hiszpanii 748 euro, a w Portugalii 565 euro.

Rzecznik KE zapewnił jednocześnie, że w UE "nie pracuje się nad scenariuszem" wyjścia Grecji ze strefy euro, co miała zasugerować grecka komisarz unijna Maria Damanaki. - Pracujemy ciężko nad innym scenariuszem - podkreślił, tłumacząc, że chodzi o przywrócenie Grecji na drogę wzrostu gospodarczego i zapewnieniem wypłacalności.

Co z tymi cięciami?

Przywódcy trzech partii tworzących koalicję rządową w Grecji uzgodnili 5 lutego, podczas pięciogodzinnych rozmów z  premierem Lukasem Papademosem, posunięcia zmierzające do zmniejszenia wydatków w roku 2012 o 1,5 proc. PKB. Nie doszli do porozumienia w sprawie innych reform oszczędnościowych wymaganych przez strefę euro i MFW, by uruchomić drugi, obiecany jesienią program pomocy dla Grecji o wartości 130 mld euro (wypłacany w transzach do 2014 roku). 6 lutego ogłoszono w Atenach, że kolejne spotkanie koalicyjnych partii zostało przesunięte na 7 lutego. Grecja jest pod presją czasu: Ateny muszą szybko zawrzeć porozumienie z  pożyczkodawcami, gdyż 20 marca zapada termin wykupu greckich obligacji wartych 14,5 mld euro. Wśród kolejnych reform strukturalnych, których domagają się eksperci UE, MFW i  EBC, co ma służyć poprawie konkurencyjności greckiej gospodarki, jest m.in. obniżenie płacy minimalnej w sektorze prywatnym nawet o 20 proc. Analitycy podkreślają, że te niepopularne posunięcia w kraju gnębionym przez głęboką recesję, mogą doprowadzić do przedterminowych wyborów już w kwietniu. Związki zawodowe i stowarzyszenia pracodawców ostrzegły, że cięcia płac w sektorze prywatnym tylko pogłębią recesję.

Jednak bankructwo?

Reformy i kolejne oszczędności to niejedyny warunek uzyskania drugiego programu pomocy. Drugim warunkiem jest sfinalizowania porozumienia o dobrowolnej redukcji greckiego zadłużenia w prywatnych wierzycieli o 100 mld euro z około 350 mld euro, czyli kwoty, na jaką szacuje się cały grecki dług. Papademos i  minister finansów Ewangelos Wenizelos spotkali się w weekend z przedstawicielami banków-wierzycieli (m. in. niemieckiego Deutsche Bank i francuskiego BNP Paribas), ale nie ogłoszono przełomu w rozmowach. Zdaniem Altafaja Tardio, porozumienie to jest nadal "w zasięgu ręki". Coraz więcej analityków wątpi jednak, by możliwe było - nawet jeśli uda się sfinalizować porozumienie w sprawie drugiego pakietu - obniżenie długu do 120 proc. PKB w  2020 r., co było planem UE i MFW. Stąd pojawiły się apele, by także EBC (czyli de facto jego udziałowcy - kraje eurolandu) redukował część greckich wierzytelności. Szef eurogrupy Jean-Claude Juncker ostrzegł w wywiadzie dla tygodnika "Spiegel", że nie można wykluczyć, że Grecja nie uniesie ciężaru zadłużenia i stanie się niewypłacalna.

PAP, arb