400 milionów złotych wyrzucono w błoto. Marynarka Wojenna bez korwety

400 milionów złotych wyrzucono w błoto. Marynarka Wojenna bez korwety

Dodano:   /  Zmieniono: 
Budowa korwety-widmo pochłonęła 400 milionów złotych (fot. sxc.hu) Źródło: FreeImages.com
Program korwety "Gawron" zostanie przerwany – zapowiedział premier Donald Tusk. Szef MON Tomasz Siemoniak planuje próbę sprzedaży kadłuba okrętu budowanego od ponad 10 lat.
Projekt korwety, która miała wejść do służby pod nazwą ORP "Ślązak", kosztował ponad 400 mln zł. Według szacunków MON do ukończenia trzeba by jeszcze co najmniej 1,1 mld zł. Tusk, informując o zaniechaniu projektu korwety, powiedział, że decyzję podjęto w ramach racjonalizacji wydatków MON. - Rozmawialiśmy o różnych sprawach, które składają się na program racjonalizacji wydatków - od zamknięcia kosztownego i – użyję mocnego słowa - bezsensownego w swojej istocie projektu korwety "Gawron", tego najdroższego kadłuba świata, jak złośliwie się mówi – powiedział premier po spotkaniu z szefem MON.

"30 milionów rocznie? To za dużo"

- Mimo oporu w różnych miejscach, także w samym wojsku, konkretnie w marynarce, mimo problemów, jakie wiążą się z przyszłością Stoczni Marynarki Wojennej, utrzymywanie tego projektu, nawet w tym stadium, konserwowania go na poziomie wydatków 30 milionów rocznie nie ma żadnego sensu. Potrzeby militarne obiektywnie opisane też nie wskazują na potrzebę budowy i użytkowania dużych jednostek w Marynarce Wojennej na Bałtyku – dodał premier. Z kolei Siemoniak ocenił, że rezygnacja z okrętu nie jest zaskoczeniem. Poinformował też, że w marcu ma przedstawić premierowi plan rozwoju Marynarki Wojennej do 2030 r., a z ministrem skarbu ma wskazać perspektywy Stoczni Marynarki Wojennej w Gdyni.

Budowa ruszyła w listopadzie 2011

Program budowy wielozadaniowej korwety sięga końca lat 90. Konstrukcja jest oparta na koncepcji opracowanej przez hamburską stocznię Blohm und Voss. Budowa okrętu ruszyła w listopadzie 2001 r. Początkowo planowano budowę siedmiu, później trzech-czterech, potem dwóch okrętów, ostatecznie w stoczni powstawała jedna jednostka, co drastycznie podwyższało koszty.

W kwietniu ub.r. sąd ogłosił upadłość likwidacyjną Stoczni Marynarki Wojennej w Gdyni, która utraciła płynność finansową. Zakład zarzucał resortowi obrony, że ten nie wypłacił wszystkich należności. MON replikowało, że to stocznia nie rozliczyła się z kilkudziesięciomilionowej zaliczki, a domaga się pieniędzy za okręt, za który ministerstwo może zapłacić dopiero po dostawie. W utrzymanie zdolności produkcyjnych stoczni zaangażowała się Agencja Rozwoju Przemysłu.

Cud techniki polskiej marynarki

Okręt miał być uzbrojony w rakiety przeciwokrętowe i przeciwlotnicze, torpedy do zwalczania okrętów podwodnych oraz armatę na dziobie. Miał być także wyposażony w radary dozoru powietrznego i nawodnego, systemy walki radioelektronicznej i dowodzenia. Z powodu cięć budżetowych umowy o dostawie uzbrojenia nie podpisano. W jednostce zastosowano włoską turbinę gazową służącą do napędzania okrętu przy maksymalnych prędkościach. Przy prędkości marszowej napędem są silniki wysokoprężne produkcji niemieckiej.

Zbudowany kadłub próbnie zwodowano w 2009 r., przewidywano wtedy, że ORP "Ślązak" wejdzie do służby w 2012 r. Ostatnio MON zapowiadało, że decyzja dotycząca przyszłości okrętu zostanie podana do wiadomości w marcu. Pod koniec ubiegłego roku minister Tomasz Siemoniak mówił, że sprawę budowę korwety "nie bez przyczyny" bada prokuratura. Kontynuacja budowy korwety nie znalazła się w zatwierdzonym na początku lutego wykazie 276 zadań o podstawowym znaczeniu dla bezpieczeństwa. Środków nie przewidziano też w budżecie MON na 2012 rok. Siemoniak zapowiedział, że MON, "uwzględniając kwestie właścicielskie i licencyjne", będzie próbowało sprzedać korwetę.

ja, PAP