Jak powiedział główny specjalista ds. produkcji roślinnej w Zachodniopomorskim Ośrodku Doradztwa Rolniczego w Barzkowicach Ryszard Karaś, prawie 25 proc. upraw pszenicy ozimej, wysianej na jesieni ub.r., zostało zaoranych z powodu niesprzyjającej zimy. Z tego samego powodu trzeba było zaorać 19 proc. upraw jęczmienia ozimego, 17 proc. rzepaku i 10 proc. pszenżyta. Łącznie zaorano około 14 proc. upraw ozimin wysianych w województwie.
Karaś dodał, że zniszczeniu uległo ponad 30 tys. ha pszenicy ozimej, 16 tys. ha rzepaku, prawie 5 tys. ha pszenżyta i 4 tys. ha jęczmienia ozimego. Pola, na których rosły oziminy, już zaorano i wysiano m.in. pszenicę jarą, jęczmień jary czy kukurydzę.
Uprawy ozimin zniszczyły bardzo niskie temperatury panujące zimą i brak okrywy śnieżnej. - Straty byłyby jeszcze większe, ale na przełomie stycznia i lutego spadł śnieg, który uchronił przed zniszczeniem jeszcze większej ilości ozimin - dodał Karaś.
Część producentów, która miała ubezpieczone uprawy, otrzyma pieniądze za poniesione straty od swoich ubezpieczycieli. Ponadto za każdy ha, który musiał zostać w wyniku zniszczeń zaorany, z budżetu państwa może trafić do rolników około 100 zł. Gdy zniszczone oziminy, wcześniej obsiane kwalifikowanym materiałem siewnym zostaną powtórnie obsiane takim materiałem, producenci otrzymają od Agencji Rynku Rolnego dodatkowe pieniądze. Rolnicy, żeby dostać pieniądze, muszą udokumentować poniesione straty i zwrócić się z odpowiednim wnioskiem do Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.
ja, PAP