W projekcie podkreślono, że "katastrofalny stan finansów polskich samorządów wynika przede wszystkim z nieodpowiedzialnych zmian prawnych wprowadzanych bez respektowania zasad (...) że jednostkom samorządu terytorialnego zapewnia się udział w dochodach publicznych odpowiednio do przypadających im zadań". Wśród przyczyn złego stanu finansów samorządów w projekcie wymieniono m.in. przekazywanie im nowych zadań bez wystarczających środków finansowych, a także "niewłaściwą politykę gospodarczą rządu".
"PO przerzuca zadania na samorządy"
Jak mówiła Marzena Machałek (PiS), Platforma nie zważając na zły stan finansów samorządów przerzuca na samorządy kolejne zadania, chcąc przy ich pomocy spełniać własne obietnice wyborcze dotyczące np. podwyżek dla nauczycieli. - W każdym samorządzie to są konkretne pieniądze, konkretne wydatki, które dodatkowo samorząd musi ponieść - podkreśliła.
- Samorządy zostały przyparte do muru i nie radzą sobie, i nie będą sobie radzić, jeśli chodzi o kwestie finansów samorządowych - mówiła Izabela Kloc (PiS). Według niej, z powodu przerzucania zadań przez rząd na samorządy nie mają one pieniędzy na realizowanie niektórych swoich podstawowych zadań.
"To drenowanie samorządów"
Posłanki skrytykowały też projektowane przez rząd zmiany w ustawie o finansach publicznych, zgodnie z którymi deficyt jednostek sektora samorządowego w 2012 r. nie powinien przekroczyć 10,5 mld zł, w 2013 r. ma nie być wyższy niż 10 mld zł, a w 2014 r. nie powinien sięgnąć 9 mld zł. Według Kloc, oznacza to dalsze "drenowanie" samorządów.
Z kolei Machałek oceniła, że projekt umożliwi rządowi ingerencję w niezależność samorządów. Jak zaznaczyła posłanka PiS, jeśli samorządy przekroczą limit deficytu, to nastąpi ich "ręczne sterowanie" przez Ministerstwo Finansów i będą one "przymuszane do zmiany swoich ustaw budżetowych".
- PO, która tak dużo mówi, jak sprzyja samorządom, naprawdę nie decentralizuje władzy, a decentralizuje i przekazuje własne kłopoty, zobowiązania i własną dziurę budżetową na samorządy - podkreśliła Machałek.
zew, PAP