Za jeden z priorytetów szefowie rządów krajów Grupy - Polski, Czech Słowacji i Węgier - uznali promocję polityki spójności. W kwestiach energetyki te państwa mówią jednym głosem - zgodzili się premierzy Tusk, Petr Neczas, Robert Fico i Viktor Orban.
"Potrzebujemy realistycznej agendy wzrostu"
- Europa potrzebuje wzrostu. Odpowiedzialność finansowa, dyscyplina finansowa będzie możliwa wtedy, kiedy towarzyszyć temu będzie realistyczna agenda wzrostu - przekonywał Tusk na konferencji prasowej. Dlatego - jak zapowiedział - przedstawiciele Grupy Wyszehradzkiej będą na przyszłotygodniowym szczycie UE w Brukseli bardzo twardo mówić o tym, że "każdy, kto apeluje o wzrost w Europie musi w tym samym zdaniu podkreślać znaczenie polityki spójności".
Swoje wnioski premierzy Grupy przedstawili we wspólnym liście adresowanym do przewodniczącego Rady Europejskiej Hermana Van Rompuya, przewodniczącego Komisji Europejskiej Jose Manuela Barroso i przewodniczącego Parlamentu Europejskiego Martina Schulza. Ich zdaniem polityka spójności jest jednym z kluczowych narzędzi, pobudzających wzrost gospodarczy w UE. Pomóc temu mają - zdaniem premierów - przedstawione w liście w czterech punktach propozycje: głębokie reformy strukturalne na poziomie państwa, dokończenie budowy wspólnego rynku europejskiego, pełne wykorzystanie możliwości unijnego budżetu oraz wparcie nowych narzędzi, pobudzających wzrost gospodarczy i konkurencyjność UE.
- Chcemy, jako państwa Grupy Wyszehradzkiej, wydawać te pieniądze jeszcze lepiej, chcemy z wydawania środków na inwestycje uczynić standard, taki znak jakości Wyszehradu - powiedział. Tusk dodał, że Grupa chce "skutecznie przekonać naszych wszystkich partnerów europejskich, że dobrze wydawane środki z polityki spójności to kluczowe dzisiaj narzędzie wzrostu".
Orban: zostawmy fundusz spójności w spokoju
Tusk zaznaczył, że członkowie Grupy Wyszehradzkiej za jeden z priorytetów uznali jej "stanowcze i solidarne stanowisko, jeśli chodzi o promocję polityki spójności". Według Orbana polityka spójności jest jedynym narzędziem w UE, które gwarantuje wzrost gospodarczy. - Jeśli Europa naprawdę chce widzieć wzrost, powinna zostawić fundusz spójności w spokoju. To nie fikcja, myślenie życzeniowe, plan, lecz sprawdzony instrument generujący wzrost - zaznaczył.
Zdaniem Orbana fundusz spójności pomógł w stworzeniu milionów miejsce pracy w krajach członkowskich, starających się dogonić zaawansowane gospodarki europejskie. - Nie jesteśmy w stanie zagwarantować wzrostu bez polityki przełamującej różnice regionalne - dodał Fico.
Tusk przekonywał, że członków Grupy stać na solidarność, bo mają rację w dyskusji o przyszłym budżecie UE. - Z uznaniem przywitaliśmy inicjatywę premiera Słowacji, by ponowić spotkanie przyjaciół polityki spójności, którego gospodarzem będzie Bratysława - dodał.
Szczyt w Pradze podsumowywał roczne przewodnictwo Czech w Grupie, a także miał za zadanie przedstawienie priorytetów prezydencji, którą wraz z początkiem lipca obejmuje Polska. Premierzy czterech krajów Europy Środkowej omówili także swe stanowiska przed obradami najbliższej Rady Europejskiej, zaplanowanej na 28 i 29 czerwca w Brukseli.
Tusk zapowiedział, że polska prezydencja w Grupie Wyszehradzkiej skoncentruje się m.in. na współpracy obronnej. Jego zdaniem wspólne wykorzystanie sojuszniczych zasobów, tzw. smart defence, powinno być "praktycznym i rzeczywistym projektem obronnym, który nie będzie już tylko na papierze, ale przyczyni się do wyraźnego wzrostu możliwości obronnych".
Tusk: Polacy kibicowali Czechom
- Po tym, co zrobiła czeska prezydencja czas na kolejny ambitny krok na rzecz wzmocnienia wspólnej obrony, wspólnych przedsięwzięć - podkreślił szef polskiego rządu. Premierzy zwrócili też uwagę na zgodę panującą w kwestiach polityki energetycznej. Neczas tłumaczył, że wszystkie kraje Grupy Wyszehradzkiej wspierają zarówno rozwój energetyki jądrowej, jak i tej opartej na węglu, a także rozbudowę infrastruktury przesyłowej gazu i ropy, transgranicznych połączeń, dywersyfikację źródeł oraz budowę korytarza energetycznego północ-południe.
Tusk nawiązał także do odbywających się w Polsce i na Ukrainie mistrzostw Europy w piłce nożnej. Pogratulował czeskiej reprezentacji, "która pozostawiła po sobie bardzo dobre wrażenie" po pobycie w Polsce.
- Wczoraj większość Polaków na Stadionie Narodowym kibicowała Czechom w tym trudnym meczu z Portugalią, co było słychać i widać. Chcę Wam powiedzieć, że na długo w naszej pamięci zostaną i czescy kibice, których zapraszam do Warszawy, Wrocławia i innych polskich miast już jako turystów, ale też czescy piłkarze. To nie ci najsławniejsi, ale dzisiaj furorę robią nazwiska takie jak Jiraczek, Pilarz, Gebre Selassie. Stają się dzisiaj bohaterami zbiorowej wyobraźni - mówił szef polskiego rządu.
sjk, PAP