Według dziennika Gazprom zwrócił się do rządów Finlandii i Estonii o zgodę na przeprowadzenie badań dna morskiego w ich wyłącznych strefach ekonomicznych w Zatoce Fińskiej. Wcześniej rosyjska firma, która jest głównym udziałowcem Nord Stream (ma 51 proc. udziałów), ogłosiła, że zamierza podwoić przepustowość gazociągu przez ułożenie jeszcze dwóch nitek - jedna z nich miałaby doprowadzić tę rurę do Wielkiej Brytanii.
Nord Stream składa się na razie z dwóch nitek o mocy przesyłowej po 27,5 mld metrów sześciennych gazu rocznie (łącznie - 55 mld m sześc.). Pierwszą oddano do eksploatacji w listopadzie 2011 roku. Druga ma być uruchomiona w październiku tego roku. Morski odcinek magistrali, liczący 1224 km, zaczyna się od tłoczni Portowaja koło Wyborga, a kończy w okolicach Greifswaldu. Przebiega przez wody terytorialne bądź wyłączne strefy ekonomiczne Rosji, Finlandii, Szwecji, Danii i Niemiec.
Oprócz Gazpromu udziałowcami Nord Stream są niemieckie koncerny E.ON-Ruhrgas i BASF-Wintershall (mają po 15,5 proc.), a także holenderska spółka Gasunie i francuski GdF (po 9 proc.). Gazprom podpisał już kontrakty na dostawy surowca z Gazociągu Północnego dla odbiorców w Niemczech, Danii, Holandii, Belgii, Francji i Wielkiej Brytanii.
"Kommiersant" podał, że Nord Stream chce przeprowadzić badania w wyłącznych strefach ekonomicznych Finlandii i Estonii do końca 2014 roku. Miałyby one objąć korytarz o szerokości 4 km. Źródło w spółce powiedziało dziennikowi, że ewentualna decyzja o rozbudowie magistrali ma zapaść w ciągu czterech-sześciu miesięcy. "Kommiersant" ocenia, że o ile "rząd Finlandii odnosi się do tego projektu lojalnie", o tyle otrzymanie zgody od władz Estonii może być dla Gazpromu trudne. Gazeta przypomniała, że w 2007 Tallin odmówił już rosyjskiemu koncernowi takiego zezwolenia. Cytowani przez "Kommiersanta" analitycy uważają, że tym razem rząd Estonii może być jednak "rozmowniejszy", gdyż kraj ten dostał od Gazpromu zniżkę na gaz sprowadzany na swoje potrzeby.
PAP, arb