Polska walczy o 80 miliardów euro z unijnej kasy

Polska walczy o 80 miliardów euro z unijnej kasy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Polska walczy o 80 miliardów euro z unijnej kasy (fot. sxc.hu) Źródło: FreeImages.com
Nowy budżet UE na lata 2014-2020 jest tematem nieformalnego spotkania ministrów ds. europejskich 27 krajów UE w Nikozji. Polska będzie zabiegać o jak najmniejsze cięcia w polityce spójności, której nasz kraj jest największym beneficjentem.

- Nie sposób przecenić wagi tego spotkania - zapowiada w oficjalnym komunikacie cypryjska prezydencja UE. - Gra toczy się o to, jak głębokie będą cięcia (funduszy spójności – red.), a naszym zadaniem jest przekonać wszystkich, że te cięcia nie będą służyły Europie, bo będą ograniczały perspektywy rozwoju całej Europy – powiedział minister RP ds. europejskich Piotr Serafin przed wyjazdem do Nikozji.

"To będzie znaczący krok"

Cypr, który przeprowadził w lipcu serię dwustronnych rozmów z resztą krajów UE, liczy, że spotkanie będzie „znaczącym krokiem” ku osiągnięciu kompromisu w sprawie kształtu wieloletniego budżetu Unii do końca roku.

Komunikat prezydencji cypryjskiej cytuje wypowiedź unijnego komisarza ds. budżetu Janusza Lewandowskiego, który powiedział: „Ujmując to najprościej, na obecnym etapie negocjacji pomiędzy 27 państwami członkowskimi (debatujemy) głównie nad wypracowaniem następnego długoterminowego okresu budżetowego: ogólnymi liczbami i pułapami wydatków (wzrost gospodarczy, rolnictwo (…) oraz sposobami finansowania tego następnego okresu. Dopiero, gdy zakończymy te ogólne negocjacje, będziemy mogli pracować nad szczegółami poszczególnych polityk – od regionalnej, po działania zewnętrzne, naukę, badania czy rolnictwo”.

Polska walczy o 80 miliardów euro

Z wcześniejszych spotkań ministrów ds. europejskich wynika, że w czasach kryzysu, który zmusza kraje do zaciskania pasa, polityka spójności jest najbardziej zagrożona oszczędnościami. Linia konfliktu w negocjacjach przebiega, więc między krajami-płatnikami netto do unijnej kasy, a beneficjentami funduszy strukturalnych, którzy walczą o zachowanie budżetu w takim mniej więcej kształcie, w jakim zaproponowała go w czerwcu 2011 roku KE. Według jej propozycji Polska mogłaby dostać przynajmniej 80 mld euro z całej puli 988 mld euro na lata 2014-20.

W ramach projektu nowego wieloletniego budżetu KE zaproponowała 376 mld euro na politykę spójności. Głównym kryterium ubiegania się o fundusze ma pozostać poziom zamożności - liczony w PKB na mieszkańca. Ale żeby zapobiec nadmiernie wielkiemu budżetowi, KE zaproponowała wyznaczenie limitu absorpcji funduszy przez dany kraj na 2,5 proc. jego PKB. W obecnym budżecie 2007-13 ten górny limit absorpcji funduszy to 4 proc. PKB. Mimo propozycji jego obniżenia Polska, która się rozwija, i tak w nominalnych wartościach dostałaby więcej funduszy niż dotychczas i nadal byłaby głównym beneficjentem budżetu UE.

Spory w Unii

Niepokój krajów-beneficjentów wywołała zgłoszona wcześniej propozycja Niemiec i kilku innych krajów-płatników netto w sprawie specjalnego mechanizmu, by wyznaczyć górny pułap dostępnych funduszy dla krajów nawet do poziomu, jaki im przyznano na lata 2007-2013. W przypadku Polski to 67 mld euro, czyli mniej, niż wynika z czerwcowej propozycji KE. Limity w dostępie do funduszy wywołują wśród krajów UE ogromne spory, podobnie jak pomoc dla nowej kategorii regionów przejściowych, które z racji wzrostu PKB na głowę mieszkańca powinny stracić prawo do wsparcia.

Kontrowersje nie ograniczają się do polityki spójności; Francja broni dopłat dla rolników, a Brytyjczycy, którzy z nich nie korzystają, walczą o zachowanie swoich rabatów w składce do budżetu i nie chcą się zgodzić na jakikolwiek europodatek jako źródło przychodów unijnej kasy.

Grupa Przyjaciół Spójności

Minister Serafin widzi jednak w kryzysie strefy euro zarówno zagrożenie, jak i szansę na wymuszenie szybszego kompromisu: "Rośnie oczekiwanie wszystkich krajów, że w dobie kryzysu europejskiego powinniśmy dać sygnał, że UE działa i jeszcze w tym roku, w listopadzie, a najpóźniej w grudniu przyjąć budżet. Dzisiaj to nie będzie jeszcze moment (wiążących – red.) dyskusji, ale w ciągu miesiąca na stole pojawią się propozycje. Po raz kolejny będziemy występować w gronie państw członkowskich (grupy Przyjaciół Spójności), tak jak to miało miejsce przy poprzednich takich okazjach. Spotkamy się i będziemy koordynowali nasze stanowisko w trakcie debaty”.

Grupa Przyjaciół Spójności to 15 państw: Bułgaria, Czechy, Estonia, Grecja, Hiszpania, Węgry, Litwa, Łotwa, Malta, Polska, Portugalia, Rumunia, Słowenia, Słowacja i przyszły członek UE, czyli Chorwacja.

"Inwestycje są motorem wzrostu"

Minister przekonywał, że "kryzys uzmysławia nam też, jak istotna jest infrastruktura dla wspierania inwestycji, a inwestycje są motorem wzrostu. Moją nadzieją jest, że nasz głos wraz czternastoma innymi krajami członkowskimi będzie na tyle mocny, na tyle przekonujący, że uda nam się ograniczyć redukcję polityki budżetu spójności".

Jego zdaniem pozycję negocjacyjną Polski umacnia dobra sytuacja gospodarcza oraz „doświadczenie wykorzystywania polityki strukturalnej przez ostatnie lata". - Źródłem nadziei jest również to, że, mimo iż negocjacje są już stosunkowo zaawansowane, mamy grupę Przyjaciół Spójności, której głos jest obecny w debacie, a negocjacje w Unii Europejskiej opierają się o regułę budowania konsensusu i wypracowywania kompromisu. Choć nie ukrywam, że kryzys będzie już tej jesieni źródłem wielu wydarzeń w strefie euro - powiedział.

ja, PAP