Hollande będzie ciął wydatki publiczne. "Obiecałem"

Hollande będzie ciął wydatki publiczne. "Obiecałem"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Francois Hollande (fot. EPA/PIERRE VERDY /PAP)
Francuski prezydent Francois Hollande podkreślił, że dotrzyma swoich wcześniejszych zobowiązań i obniży do końca przyszłego roku deficyt budżetowy do 3 proc. PKB. Szef państwa zaznaczył, że w celu uzyskania oszczędności rząd obetnie wydatki publiczne.

W przemówieniu przed francuskim Trybunałem Obrachunkowym szef państwa podtrzymał swoje zobowiązania do zmniejszenia deficytu publicznego z 4,5 proc. prognozowanych w końcu tego roku. Hollande przyznał, że jest to wielkie wyzwanie w obliczu kryzysu i spowolnienia wzrostu gospodarczego.

- Niniejszym potwierdzam zaangażowanie Francji w celu obniżenia deficytu publicznego do 3 proc. (PKB) do końca 2013 roku. To będzie największy wysiłek w ciągu ostatnich 30 lat - zapowiedział Hollande. Dodał, że ów wysiłek będzie "sprawiedliwie podzielony". Według Trybunału Obrachunkowego aby Francji udało się zredukować deficyt w 2013 roku zgodnie z wymogami unijnymi trzeba będzie znaleźć około 30 miliardów euro oszczędności.

Hollande sprecyzował, że jedną trzecią tej kwoty - 10 mld euro - uda się uzyskać przez obcięcie wydatków publicznych. Według prezydenta Francja dokona tego bez - jak to ujął - "generalnej podwyżki podatków", zauważając jednak: "Ci, którzy mają więcej, będą musieli zapłacić więcej".

Minister finansów Pierre Moscovici powiedział, że prezydent Hollande wywiąże się ze swoich obietnic wyborczych, dotyczących wprowadzenia nowego podatku dla najbogatszych - w wysokości 75 proc. dochodów. Miałby on objąć najbogatszych Francuzów o rocznych dochodach przekraczających 1 mln euro. Moscovici zdementował w ten sposób informacje francuskiej prasy - dzienników "Le Figaro" i "Les Echos"- które twierdzą, że socjalistyczny rząd zamierza znacznie złagodzić ten "janosikowy" podatek.

Hollande zapowiedział, że aby określić szczegóły osiągnięcia redukcji deficytu budżetowego, w końcu września odbędzie się posiedzenie rządu i ekspertów na czele z premierem Jean-Markiem Ayrault. Ekonomiści i prasa nad Sekwaną wyrażają ostatnio wątpliwości, czy socjalistyczny rząd będzie w stanie dotrzymać zobowiązań budżetowych w obliczu zapaści gospodarczej w kraju i strefie euro.

Liczba bezrobotnych Francuzów - w skali całego kraju łącznie z departamentami zamorskimi - przekroczyła już w sierpniu 10 procent ludności w wieku produkcyjnym. Premier Ayrault oświadczył w końcu sierpnia, że prezentowana dotąd oficjalna prognoza przyszłorocznego wzrostu gospodarczego na poziomie 1,2 proc. może zostać nieco obniżona. Większość ekonomistów przewiduje, że produkt krajowy brutto wzrośnie w 2013 roku tylko o 0,5-1 proc PKB. Wielu polityków i publicystów, także bliskich Partii Socjalistycznej, wzywa socjalistyczny rząd do przyspieszenia reform.

ja, PAP