Według cząstkowych wyników wyborów koalicja Gruzińskie Marzenie miliardera Bidziny Iwaniszwilego wygrała poniedziałkowe wybory parlamentarne, pokonując rządzący dotychczas Zjednoczony Ruch Narodowy prezydenta Micheila Saakaszwilego. Saakaszwili publicznie uznał porażkę swego ugrupowania i ogłosił, że przechodzi ono do opozycji.
- Najważniejsze z naszego punktu widzenia jest pytanie: Czy Gruzja pozostanie ogniwem alternatywnej trasy dostaw surowców energetycznych z Azji Środkowej do Europy, czy Gruzja utrzyma niezależność od Gazpromu? - powiedział Szczerski. Dodał, że ma wątpliwości, czy obecny stan się utrzyma. - Stawiam tu znak zapytania. Iwaniszwili nie tylko przyjechał z Rosji z pieniędzmi, ale był związany interesami z Gazpromem. To jest dla mnie najbardziej niepokojący sygnał - powiedział.
Szczerski zaznaczył, że fałszywe okazały się zarzuty wobec Saakaszwiliego mówiące, że mógłby dopuścić się fałszerstw wyborczych, byle tylko wygrać wybory. - Cały czarny PR, który był wobec niego kierowany, okazał się nieprawdziwy. Próbowano sprowadzić Saakaszwiliego do kategorii Putina czy Łukaszenki, że będzie próbował rządzić jak najdłużej, a nawet byłby w stanie dokonać zamachu stanu. Tak się nie stało - zaznaczył. Poseł ocenił, że pokojowe oddanie władzy przez Saakaszwiliego świadczy o tym, że udało mu się zbudować w Gruzji stabilną demokrację.