Gmin nie stać na rachunki za prąd i dlatego trasy szybkiego ruchu w Polsce są bardzo słabo oświetlone, co zwiększa ryzyko wypadków - alarmuje "Gazeta Wyborcza".
"Gazeta Wyborcza" zwraca uwagę, że ciemno jest na wielu trasach szybkiego ruchu wokół Warszawy, przy których nie działają zamontowane tam latarnie. Tak jest np. na drodze ekspresowej nr 8 za Radzyminem w kierunku Wyszkowa. Podobnie jest na drodze ekspresowej nr 7. Wójt gminy Goszczyn pod Grójcem, przez którą przebiega fragment nieoświetlonej drogi tłumaczy, że na odcinku drogi w jego gminie "jest ze 120 lamp". - Po co tyle? Nikt z nami nie konsultował ich liczby i mocy oświetlenia, a teraz mamy płacić? To by wychodziło ze 200 tys. zł rocznie, a cały nasz budżet wynosi 8 mln - wylicza Sławomir Słobuszewski. Podobnie argumentuje Władysław Piątkowski, wójt sąsiedniego Belska Dużego: - Staraliśmy się o zjazd z siódemki, nie wybudowali, a teraz przychodzą po kasę. Porobili nad drogą kładki, żywy duch nie przechodzi tam często przez tydzień, a my mamy świecić? I tak dobrze, że takie kładki w gminie są tylko dwie. Założymy zegar astronomiczny i będzie wyłączał lampy o godz. 22-23, a włączał koło piątej nad ranem. Miesięcznie wyjdzie to 960 zł. W kryzysie trzeba rządzić gospodarnie. I tak pół miliona dajemy na oświetlenie dróg powiatowych i wojewódzkich. Gmin nie stać na to, żeby świecić wszędzie i do oporu.
Resort gospodarki chce, by w przyszłości za oświetlenie dróg krajowych płaciła Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. Nie wiadomo jednak kiedy nowe przepisy wejdą w życie.
arb, "Gazeta Wyborcza"
Resort gospodarki chce, by w przyszłości za oświetlenie dróg krajowych płaciła Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. Nie wiadomo jednak kiedy nowe przepisy wejdą w życie.
arb, "Gazeta Wyborcza"