Bezrobotni wcale nie są tacy biedni

Bezrobotni wcale nie są tacy biedni

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. sxc.hu Źródło: FreeImages.com
Jesteśmy największym w Unii Europejskiej producentem truskawek, ale eldorado się kończy. Mimo rekordowego bezrobocia nawet za sto złotych dziennie trudno znaleźć porządnego zbieracza.
- Ludzie są już zepsuci do szpiku kości. Czekają na mannę z nieba. Pozabierać im dodatki i zasiłki. Może wtedy ruszą palcem w bucie - Janusz Glinicki, biznesmen z Wierzbicy pod Warszawą denerwuje się, słysząc o bezrobociu. Po ponad 20 latach pracy w branży truskawkowej Glinicki zaorał 450 hektarów upraw i posadził porzeczki. Powód? Pomimo rzekomo 16,6-procentowego bezrobocia w powiecie legionowskim, nie ma komu zbierać truskawek.  

 Jeszcze przed dwoma laty Glinicki był największym plantatorem w Polsce a może nawet w Europie. Kiedy pod koniec maja rozpoczynał zbiory na kilkuset hektarach, potrzebował nawet tysiąca osób do pracy na polu. Kilkadziesiąt autokarów zwoziło pracowników z okolic Mławy, Ciechanowa czy Mińska Mazowieckiego. Biznesmen zatrudniał także pracowników z Ukrainy. Z roku na rok miał coraz większe problemy ze skompletowaniem ekip zbieraczy. Jak na pracę bez kwalifikacji płacił niemało: 50, 70 zł za dzień pracy zbieracza.  

- Nawet plącąc 100 złotych dziennie trudno jest znaleźć dobrego zbieracza owoców. Taka osoba popracuje 35 dni i na więcej nie ma ochoty mówi Andrzej Bera, szef Stowarzyszenia Producentów Truskawka Bielińska, zrzeszającego przedsiębiorców jednego z największych zagłębi truskawkowych w Polsce - gminy Bieliny w Świętokrzyskim.  Żeby działać na dużą skalę trzeba wynajmować pracowników z Ukrainy, ale tu urzędy działają powolnie. - Zamawiamy pracowników na 1 czerwca, a przez biurokrację w konsulatach, docierają do nas dopiero w połowie miesiąca - mówi dalej Bera. 

Truskawkowy kryzys ma proste wyjaśnienie. 50-70 złotych dniówki to w przeliczeniu na miesiąc wciąż mniej niż płaca minimalna. Za takie pieniądze przy tak ciężkiej pracy niewiele osób jest gotowych zrezygnować z wygodnego statusu bezrobotnego - mówi Kazimierz Sedlak, ekspert rynku pracy i właściciel portalu Wynagrodzenia.pl. Dodaje, że bezrobotni nie są aż tak biedni jak piszą media, bo jest grupa osób bez pracy, której nie opłaca się podejmować niskopłatnych zajęć. Połowa z ponad 2 mln niepracujących Polaków nie jest zainteresowana podjęciem pracy, bo z różnych względów odpowiada im status bezrobotnego. 

Polskie firmy są już największymi w Unii Europejskiej eksporterami mrożonych truskawek. Agencja Foodnews i Bank Gospodarki Żywnościowej podliczyły, że co roku sprzedajemy głównie do Holandii i Niemiec mrożone truskawki za 130-150 mln dolarów. Jak szacują eksperci branży z roku na rok pozycję polskich producentów podkopują firmy z Egiptu i Maroka. Tam nie ma problemu ze znalezieniem rąk do pracy.