Poseł PSL, Stanisław Żelichowski w programie Moniki Olejnik "7 dzień tygodnia" na antenie Radia Zet ocenił, że o tym iż demonstracja związków zawodowych odbyła się teraz miał wpływ fakt, iż polska gospodarka przyspiesza.
Jak wyjaśnił Żelichowski za kilka miesięcy strajki nie uzyskałyby poparcia społeczeństwa.
- Pierwszy przewodniczący Solidarności został prezydentem. Drugi prawie premierem. Trzeci tylko posłem PiS. Czwarty, żeby zostać kimś ważnym, musiał zrobić coś ważnego. I tak to poszło - dodał Żelichowski. Polityk zaznczył także, że jeśli związki zawodowe chcą by ich postulaty pracownicze były realizowane powinny wrócić do rozmów w ramach Komisji Trójstronnej.
- Jeżeli chodzi o postulaty polityczne, to Solidarność już raz rządziła. To się skończyło fatalnie. Związek podejmuje decyzje na bazie emocji. To jest dobre do zorganizowaniu strajku, ale zawodzą przy kierowaniu państwem - ocenił
Radio Zet, ml
- Pierwszy przewodniczący Solidarności został prezydentem. Drugi prawie premierem. Trzeci tylko posłem PiS. Czwarty, żeby zostać kimś ważnym, musiał zrobić coś ważnego. I tak to poszło - dodał Żelichowski. Polityk zaznczył także, że jeśli związki zawodowe chcą by ich postulaty pracownicze były realizowane powinny wrócić do rozmów w ramach Komisji Trójstronnej.
- Jeżeli chodzi o postulaty polityczne, to Solidarność już raz rządziła. To się skończyło fatalnie. Związek podejmuje decyzje na bazie emocji. To jest dobre do zorganizowaniu strajku, ale zawodzą przy kierowaniu państwem - ocenił
Radio Zet, ml