Brytyjskie media drwią z turbiny, która kosztowała 48 tysięcy funtów, a miesięcznie generuje prąd o wartości... pięciu funtów - podaje RMF FM.
Kontrowersyjna turbina stanęła w walijskim mieście Aberystwyth. Kosztowała 48 tysięcy funtów z kieszeni podatników, a inwestycja zwróci się... po 450 latach. Jak się okazuje, turbina została zamontowana w obszarze osłoniętym od wiatru i jest zamocowana na zbyt niskiej wieży. Skutek? Rocznie generuje prąd o wartości 60 funtów.
"Turbina próżności" - drwią brytyjskie media cytowane przez RMF FM. Dziennikarze wyliczają, że gdyby turbinę postawiono w czasach Szekspira, inwestycja zwróciłaby się dopiero dziś. Decyzję o postawieniu turbiny w miejscu osłoniętym od wiatru podjęli urzędnicy.
sjk, RMF FM
"Turbina próżności" - drwią brytyjskie media cytowane przez RMF FM. Dziennikarze wyliczają, że gdyby turbinę postawiono w czasach Szekspira, inwestycja zwróciłaby się dopiero dziś. Decyzję o postawieniu turbiny w miejscu osłoniętym od wiatru podjęli urzędnicy.
sjk, RMF FM