Nawet ponad 90 tys. złotych dostało trzech radnych powiatowych z Pucka. Zasiadali oni w radzie nadzorczej firmy, która zajmuje się połowem i przetwórstwem ryb. Jak oceniają jednak prawnicy, pieniądze będą zwrócić, a wszystkie decyzje - unieważnić. Jako samorządowcy bowiem, nie mają prawa zasiadać w tego typu radach.
Andrzej Styn, Andrzej Sitkiewicz i Roman Czerwiński od lutego 2012 roku zasiadają w radzie nadzorczej firmy Szkuner Sp. z o.o., która zajmuje się połowem i przetwórstwem ryb, ale również usługami stoczniowymi czy zarządzaniem portem we Władysławowie. Styn jest przewodniczącym rady nadzorczej, Sitkiewicz jego zastępcą a Czerwiński zwykłym członkiem rady. Jednocześnie, każdy z nich pełni funkcję radnego powiatu.
Spółka Szkuner została nieodpłatnie przekazana starostwu powiatowemu przez ministra skarbu państwa w 2011 roku. Tym samym wykluczyło to możliwość pełnienia przez radnych funkcji zarządczych lub kontrolnych - a dokładnie tym zajmuje się rada nadzorcza.
Jak podaje artykuł 25b punkt 3. ustawy o samorządzie powiatowym: "Radni i ich małżonkowie [...] nie mogą być członkami władz zarządzających lub kontrolnych i rewizyjnych ani pełnomocnikami spółek handlowych z udziałem powiatowych osób prawnych lub przedsiębiorców, w których uczestniczą takie osoby. Wybór lub powołanie tych osób na te funkcje są z mocy prawa nieważne".
- Nie ma opcji by było to legalne. Moim zdaniem, decyzja o ich powołaniu na te stanowiska jest nieważna -skomentował dr Grzegorz Kuczyński z Wydziału Prawa Uniwersytetu Gdańskiego.
Co za tym idzie, decyzje podjęte przez radę również mogą okazać się nieważne, bo samorządowcy w pięcioosobowej radzie stanowili większość. - To tak, jakby w ogóle nie było kworum, które pozwalałoby podejmować decyzje - dodaje Kuczyński.
Radni najprawdopodobniej będą musieli oddać też wynagrodzenie. Jeśli opierać się na informacjach zawartych w oświadczeniach majątkowych za 2012 rok, to każdy z nich zarobił po ok. 32 tys. złotych. Oświadczenia z 2013 r. nie zostały jeszcze ogłoszone.
Żadnych nieprawidłowości w fakcie łączenia funkcji radnego oraz zasiadania w radzie nadzorczej spółki Szkuner nie widzi jednak Roman Czerwiński. - Co w tym złego? Ja nie znam wszystkich przepisów prawa, nie wiem, czy mnie pan nie oszukuje. Według mnie jest wszystko w porządku - powiedział radny dla TVN24.
Drugi z radnych przyznał, że jest gotów do rezygnacji ze stanowiska w radzie nadzorczej, gdyby okazało się, że rzeczywiście nie ma prawa w niej zasiadać. - Tę kwestię w tej chwili bada nasz prawnik i trudno mi powiedzieć jakie będzie rozstrzygnięcie. Jeśli jest tak jak pan mówi, to zrezygnuję ze stanowiska - powiedział Andrzej Sitkiewicz.
Z Andrzejem Stynem TVN24 nie udało nam się skontaktować.
Sprawą mógłby zająć się wojewoda pomorski, ale jak informuje jego rzecznik, żadna informacja w tej sprawie do niego nie dotarła. - Z tego co udało mi się ustalić, żadna skarga na decyzję zarządu powiatu do nas nie trafiła. Jeśli trafi, będziemy ją analizować - powiedział Roman Nowak, rzecznik wojewody pomorskiego.
Jak podaje portal TVN24, wszyscy trzej radni zostali wybrani do rady powiatu z list Platformy Obywatelskiej, podobnie jak Wojciech Dettlaff, starosta powiatowy i jednocześnie przewodniczący nadzwyczajnego zgromadzenia wspólników, które powołało radnych.
DK, TVN24