Minerały za 20-40 mld dol. na Pacyfiku. Polska ma koncesje

Minerały za 20-40 mld dol. na Pacyfiku. Polska ma koncesje

Dodano:   /  Zmieniono: 
kobalt (fot. Wikimedia Commons) 
Interoceanmetal - międzynarodowa organizacja zrzeszająca Bułgarię, Czechy, Rosję, Słowację, Polskę i Kubę, która posiada licencje ONZ na eksplorację minerałów z podmorskich złóż. Partnerstwo w tym stowarzyszeniu pozwala nam prowadzić prace na dnie Oceanu Spokojnego, a spoczywające tam "dobra" warte są 20-40 mld dol.
Polska ma całkiem sporą "działeczkę" - 75 tys. km kw. dna Oceanu Spokojnego, na którym możemy pracować. 4 km pod powierzchnią wody znajdują się metale -mangan, nikiel czy kobalt - warte, według różnych szacunków, nawet 20-40 mld dol.

- Żeby zacząć je wydobywać, trzeba będzie powołać oddzielną spółkę i ponieść koszty inwestycji. Będą one porównywalne z uruchomieniem tradycyjnej kopalni, czyli wyniosą co najmniej kilkaset milionów dolarów - mówił "Wyborczej" Tomasz Abramowski, dyrektor organizacji Interoceanmetal. Mówi się, że aby eksploracja mogła ruszyć, potrzeba kilku, maksymalnie kilkunastu lat.

Aby móc wykorzystać gwarantowane przez koncesje prawa wydobywcze, współfinansowany przez Ministerstwo Środowiska Interoceanmetal musi wysłać w delegację geologów i naukowców, którzy zbadają dno oceanu i dokładnie przeanalizują próbki.

- Pomimo już istniejących koncesji wydobywczych w rejonie Papui-Nowej Gwinei eksploracja złóż polimetalicznych jest przedmiotem zainteresowania KGHM Polska Miedź - mówił Dariusz Wyborski, rzecznik KGHM. - Problemy technologiczne związane z wydobyciem i przeróbką, a także kwestie ochrony środowiska tak głęboko zalegających złóż stanowią ogromne wyzwanie dla inżynierów górnictwa. Jednak należy zadać sobie nie pytanie czy , lecz kiedy spodziewany jest ekonomicznie uzasadniony rozwój eksploatacji dna Oceanu Spokojnego - dodaje Wyborski.

Z kolei rząd Papui-Nowej Gwinei już rozpoczyna swój własny projekt wydobycia minerałów z dna morza, ok. 150 km na południe od należących do kraju wybrzeży Nowej Irlandii.

Mają tam zalegać miedź, złoto i srebro, a stężenie minerałów wielokrotnie przewyższa nawet najlepsze złoża terenowe. Zawartość miedzi w rudzie wynosi ok. 7 proc, kiedy średnia światowa to zaledwie 0,6 proc.

Rząd Nowej Gwinei wyłoży 120 mln dol. na finansowanie wierceń, a w zamian może liczyć na 30 proc. udziałów w projekcie, który prowadzić będzie Kanada.

Nautilus, bo tak nazywa się specjalna maszyna wydobywcza, zamierza wykopywać od 80 do 100 tys. ton miedzi i od 100 do 200 tys. uncji złota - to równowartość wydobycia średniej kopalni lądowej.

Niezadowoleni są ekolodzy, którzy zwracają uwagę, iż okolice kominów hydrotermalnych, z których planowane jest wydobycie, to ewenement nie tyle, co na światową skalę, ale wręcz kosmiczną - nigdzie w Układzie Słonecznym nie spotyka się podobnego zjawiska. Mimo, iż na takie głębokości nie dociera światło, temperatura z powodu lawowych wyrzutów sięga nawet kilkuset stopni C., a dzięki temu jest to miejsce życia wielu gatunków stworzeń, które nie występują nigdzie indziej na kuli ziemskiej.

Kanadyjczycy jednak twierdzą, że obszar prac będzie nie większy, niż 10 boisk do piłki nożnej, a poza tym ekosystem w ciągu 5-10 lat wróci do formy sprzed rozpoczęcia prac.

DK, Gazeta.pl