Będziemy latać jeszcze taniej?

Będziemy latać jeszcze taniej?

Dodano:   /  Zmieniono: 
W tym roku do już działającej Air Polonii dołączyć powinien tani przewoźnik Get Jet, który przygotowuje uzupełnienie dokumentacji dla Urzędu Lotnictwa Cywilnego (ULC).
Nie wiadomo jeszcze, czy któryś z zagranicznych tanich przewoźników zdecyduje się na rozpoczęcie lotów do Polski.

"Do chwili obecnej żaden zagraniczny tani przewoźnik nie złożył w  Urzędzie Lotnictwa Cywilnego wniosku o uruchomienie połączeń do  lub z Polski" - powiedział Adam Borkowski z biura prasowego ULC.

Wprawdzie już wcześniej przedstawiciele jednej z największych tanich linii Ryanair rozmawiali z polskimi władzami lotniczymi o  możliwościach lotów do Polski, jednak nie zdecydowali się na ich rozpoczęcie.

Szefowie tej irlandzkiej linii zapowiadają nawet, że w  najbliższym czasie nie zamierzają wchodzić na rynki rozszerzonej Unii, głównie z powodu wysokich opłat lotniskowych.

ULC uważa, że zwiększenie liczby połączeń zależeć będzie od  postępującej liberalizacji rynku przewozów lotniczych.

Wprawdzie w chwili przystąpienia Polski do UE nastąpi pełna liberalizacja rynku przewozów pasażerskich w obrębie krajów członkowskich, jednak ULC zawarł już umowy pozwalające na swobodne latanie z władzami lotniczymi Niemiec, Wielkiej Brytanii, Danii i  Szwecji. Trwają uzgodnienia z Włochami i Hiszpanią.

Borkowski uważa, że zmiany umów lotniczych mogą skłonić polskie podmioty do zakładania tanich linii lotniczych, które stanowić będą przeciwwagę dla obcych przewoźników tej kategorii.

Prezes ULC Krzysztof Kapis mówił wcześniej, że po podpisaniu umów o liberalizacji przewozów zgłosili się do urzędu przedstawiciele tanich linii z Danii, Hiszpanii i Niemiec, które chciałyby latać do Polski.

Jednak przedstawiciele przewoźników sieciowych, którzy oferują tradycyjną formę połączeń pomiędzy portami lotniczymi, uważają, że  rynek tanich przewozów w Polsce ma w najbliższym czasie małe szanse na dynamiczny rozwój.

Ich zdaniem, główną przyczyną hamującą rozwój tanich linii będzie mała liczba potencjalnych klientów. Zwracają uwagę, że koszty samego przelotu to nie wszystko, gdyż podróżny będzie musiał jeszcze dysponować odpowiednią kwotą na spędzenie czasu w  docelowym mieście.

Dodatkowo koszty takiej wyprawy będzie podnosić cena, jaką trzeba będzie zapłacić za dojazd z lotniska, gdyż niskokosztowi przewoźnicy wybierają porty oddalone o kilkadziesiąt, a nawet kilkaset kilometrów od docelowego miasta.

Eksperci zgodnie twierdzą, że niskokosztowa linia jest rentowna przy zapełnieniu powyżej 80 proc. miejsc w samolocie i krótkich przerwach maszyny pomiędzy lotami.

Tymczasem przedstawiciele taniej linii Air Polonia, która rozpoczęła loty na początku grudnia, zakładają w pesymistycznym wariancie, że przez pierwsze trzy miesiące działalności zapełnienie samolotów na trasach krajowych sięgnie 25 proc.

Jednak Air Polonia liczy, że zainteresowanie będzie na tyle duże, że w 2004 roku wynik finansowy spółki ukształtuje się na poziomie nieco powyżej zera (tzw. zero plus), a w 2005 roku spółka zanotuje zysk.

"Szacujemy, że w 2004 roku z naszych linii skorzysta kilkaset tysięcy pasażerów. Trudno o dokładne szacunki, ponieważ zależy to  od postępów w zakresie rozbudowy floty oraz ostatecznego programu lotów na lato" - mówił przed inauguracyjnym lotem wiceprezes spółki Jan Litwiński.

Przedstawiciele największej polskiej linii lotniczej LOT nie chcą oficjalnie zabierać głosu w sprawie planów konkurencji z tanimi przewoźnikami. Nieoficjalnie przyznają jednak, że przygotowują specjalne taryfy, które będą nieznacznie wyższe od taryf przewoźników niskokosztowych.

Z badań, przeprowadzonych przez przewoźników skupionych w dużych aliansach, wynika, że klienci wybierają przewoźników sieciowych, gdyż cena oferowanych przez nich biletów jest bliska taryfom linii niskokosztowych.

sg, pap