Wbrew wcześniejszym informacjom podawanym przez szefa pomorskiej Okręgowej Sekcji Kolejarzy NSZZ "Solidarność" Wojciecha Lipińskiego, pociąg z Gdyni do Katowic przez Częstochowę wyjechał ze stacji, ale z 20-minutowym opóźnieniem.
Iżycki dodał, że protestujący kolejarze zablokowali część torów na stacji technicznej w Gdyni-Leszczynkach, gdzie pociągi zjeżdżają z trasy. Kilku konduktorów odmówiło przystąpienia do pracy.
Strajk okupacyjny kolejarzy w Gdyni-Leszczynkach spowodował, że PKP nie może skorzystać z części swojego taboru. "Na przykład pociąg +Albatros+ z Tczewa do Szczecina pojechał w całości w składzie wagonów pożyczonych z SKM" - dodał Iżycki.
W oświadczeniu pomorskiej Okręgowej Sekcji Kolejarzy NSZZ "Solidarność" związkowcy napisali, że akcja protestacyjno- strajkowa będzie trwała m.in. do czasu "wycofania się Rządu RP i Zarządu PKP S.A z regionalizacji Przewozów Regionalnych".
Protestujący domagają się też "określenia przez rząd zasad i form przekazania środków finansowych uchwalonych przez Sejm w kwocie 550 mln zł na przewozy regionalne, przekazania przez pomorski samorząd pełnej kwoty wyliczonej przez Ministerstwo Finansów z podatków CIT i PIT na przewozy regionalne.
Żądają również "zaprzestania zastraszania pracowników i łamania ustawy o związkach zawodowych przez pracodawcę". Jak twierdzą związkowcy, podczas wcześniejszych protestów na kolei wręczano pracownikom oświadczenia do podpisania, że pod rygorem zwolnienia z pracy nie będą w przyszłości strajkować.
Koleje miały otrzymać w tym roku 1 mld 138 mln zł, w tym 538 mln zł na pasażerskie przewozy regionalne. Pieniądze pochodziłyby od samorządów, z funduszy strukturalnych i budżetu państwa. Około 100 mln zł miała zapewnić sprzedaż oraz dzierżawa nieruchomości PKP. Strona rządowa potwierdziła zapewnienie o zagwarantowaniu PKP 538 mln zł. Sejm dodatkowo przyznał 550 mln zł na przewozy regionalne PKP.
oj, pap