Wróbel odejdzie z braku czasu? (aktl.)

Wróbel odejdzie z braku czasu? (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Premier Marek Belka powiedział, że zapowiedź zmian w zarządzie PKN Orlen spowodowana była obawami co do funkcjonowania firmy w warunkach powołanej przez Sejm komisji śledczej w sprawie spółki.
"Nie chciałbym, aby zarząd tracił czas na przygotowanie swoich wystąpień na komisję śledczą, natomiast nie zajmował się sprawami spółki. Dlatego uznałem, że potrzebna jest w takich warunkach daleko idąca rekonstrukcja zarządu firmy" - oznajmił premier.

Belka przyznał, że zdaje sobie sprawę iż jakakolwiek zmiana w PKN Orlen narusza czyjeś interesy. Według niego, najlepiej zobaczyć, kto się w tej sprawie wypowiada. "Ja myślę, że ci, którzy w tej kwestii najgłośniej się wypowiadają, to ich interesy -  tak przynajmniej oni by to odczuwali - mogą być naruszone" -  powiedział.

Na pytanie, co będzie jeśli rada nadzorcza nie zgodzi się na  zmianę zarządu spółki, Belka odparł, że skoro Skarb Państwa ma w  radzie swoich przedstawicieli, to ma też prawo oczekiwać od nich działań zgodnie ze swoimi instrukcjami.

W sobotę rzecznik rządu Dariusz Jadowski potwierdził, że premier Marek Belka zwrócił się do ministra skarbu Jacka Sochy o  doprowadzenie do zmian w zarządzie PKN Orlen. Premier uważa bowiem - dodał rzecznik - iż odbudowa wiarygodności tej spółki wymaga zmiany składu jej zarządu.

Były minister skarbu Wiesław Kaczmarek uważa, że skoro premier zwrócił się do ministra skarbu o doprowadzenie do zmian w zarządzie PKN Orlen, prezes Zbigniew Wróbel powinien sam podać się do dymisji. "Dla mnie to jest publiczne zaproszenie raczej do dymisji, czyli postępowania według pewnych kategorii honoru prezesa pewnej korporacji, kiedy premier się o to zwraca" - mówił Kaczmarek w  poniedziałkowym Salonie Politycznym Trójki.

Według Kaczmareka, jeżeli minister Skarbu Państwa doprowadzi do zmian w zarządzie, co "wymaga rozmowy ze wszystkimi akcjonariuszami", "będzie to test dla wiarygodności słów, które padały niedawno z  sejmowej mównicy o tym, że Skarb Państwa wzmocnił swoją pozycję w  organach nadzoru właścicielskiego nad spółką".

W połowie kwietnia Kaniewski mówił w Sejmie, że celem zmian w  radzie nadzorczej (RN) dokonanych na początku kwietnia było wzmocnienie reprezentacji Skarbu Państwa i podkreślał przy tym, że nie ma znaczenia to, iż przewodniczącym RN PKN Orlen jest przedstawiciel mniejszościowego akcjonariusza. Odwołany został wówczas z funkcji przewodniczącego RN Maciej Gierej, a na jego miejsce powołano Jana Wagę, reprezentanta mniejszościowego akcjonariusza - Kulczyk Holding.

Kaczmarek negatywnie ocenił rozszerzenie kompetencji sejmowej komisji śledczej, badającej sprawę PKN Orlen o elementy funkcjonowania nadzoru Skarbu Państwa nad spółką. Uznał je za "niebezpieczny precedens".

Do zadań tej komisji ma należeć: zbadanie konsekwencji zatrzymania przez UOP w 2002 r. ówczesnego prezesa PKN Orlen Andrzeja Modrzejewskiego, zbadanie prawidłowości działań prokuratury i UOP w tej sprawie, ocena kontraktów PKN Orlen pod  kątem bezpieczeństwa energetycznego kraju i tego, czy towarzyszyły im prowizje oraz ocena nadzoru Skarbu Państwa nad tą największą polską spółką.

Sygnały o zapowiadanych zmianach personalnych w PKN Orlen niepokoją członka sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych Zbigniewa Wassermanna (PiS). "Przypuszczam, że mamy do czynienia z mechanizmem osadzania na  ważnych funkcjach ludzi, którzy mają przetrwać zmianę układu politycznego. Jeśli się wybierze człowieka, który nie miał czasu się splamić i wytworzy się wokół niego atmosferę dużego profesjonalizmu, to taki człowiek może trwać. On będzie wiedział komu zawdzięcza, że tam został usadowiony" - powiedział.

Według niego, kontynuacja rządów SLD jest groźna dla Polski. "To, co robi rząd Belki, wpisuje się w działania, które prezentował dotychczas rząd Millera. Rząd Millera forsował zmiany za pomocą nadużycia instytucji takich jak służby specjalne, czy prokuratura, aby pod pretekstem wymiaru sprawiedliwości do tych zmian doprowadzić. Ciekawe za pomocą jakiej formuły zrobi to rząd Belki" - powiedział Wassermann.

Zdaniem Wassermanna, ustawa o sejmowej komisji śledczej "nie jest wystarczająco doskonała, ale nie ma innego mechanizmu kontrolnego sprawowania władzy".

"Pamiętajmy jednak, że to co przeszkadzało komisji wyjaśniającej sprawę Lwa Rywina, to było zachowanie posłów SLD. Było to po prostu wykorzystywanie przewagi liczebnej. Myślę, że władza ma  podstawy, aby bać się powołania komisji śledczej. Sprawujący władzę mogą mieć swoje służby specjalne, wymiar sprawiedliwości, prokuraturę, ale by mieć swoje społeczeństwo, to muszą sobie zasłużyć. Tego się kupić i zastraszyć nie da. Największą wartością komisji w sprawie Rywina było to, że społeczeństwo mogło przyjąć rolę sądu i poznać materiał dowodowy" - dodał Wassermann.

***

Odchodząc ze stanowiska, prezes PKN Orlen Zbigniew Wróbel, otrzyma około 2 mln odprawy - twierdzi "Fakt".

ss, em, pap