Kwadratura programu rządu

Kwadratura programu rządu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Program rządu PiS ma populistyczno-lewicowe zabarwienie, ale zawiera rozwiązania przyjazne dla rynku; brak w nim jednak odpowiedzi na najważniejsze pytanie, jak sfinansuje wydatki socjalne bez podnoszenia deficytu budżetowego.
Taką ocenę czwartkowego expose premiera zawarli w cotygodniowym komentarzu analitycy czołowego banku Credit Suisse First Boston (CSFB).

"Marcinkiewicz potwierdził, że program PiS położy nacisk na  zwiększenie zatrudnienia, co zasługuje na uznanie biorąc wysoką stopę bezrobocia, ale programy walki z bezrobociem są kosztowne i  nie ma jasności jak je sfinansować" - zauważają.

Do pozytywnych dla rynku rozwiązań zaliczają: ustalenie progu deficytu na poziomie 30 mld zł, wprowadzenie trzyletniej perspektywy planowania budżetowego, zachęty dla średnich firm z UE do przeniesienia operacji do Polski, plan zniesienia podatku od  zysków kapitałowych. Jednak jego zniesienie w 2006 roku wymagać będzie sfinansowania w krótkim czasie, nie mają też jasności co do tego, kiedy reforma podatkowa polegająca na wprowadzeniu dwóch progów zamiast trzech, mogłaby wejść w życie. Nie sądzą jednak, by udało się ją wprowadzić przed 2007 rokiem.

CSFB nie wyklucza też trudności w rokowaniach, które rząd Marcinkiewicza chce wznowić z Eurostatem ws. metodologii kwalifikowania transferów do otwartych funduszy emerytalnych.

Potencjalnym problemem mogą być też - według CSFB - koalicjanci. Trzecia największa partia w Sejmie - Samoobrona jest rozczarowana przyjaznymi wobec rynku elementami programu Marcinkiewicza, a jej oczekiwania, że rząd PiS poprze pomysł przedefiniowania mandatu NBP tak, by obok rządu był współodpowiedzialny za wzrost, a nie tylko za politykę antyinflacyjną - nie znalazło poparcia.

PiS poczynił ustępstwa wobec Samoobrony i PSL godząc się na zwrot rolnikom części akcyzy od paliw oraz wobec LPR zapowiadając zwiększenie wydatków prorodzinnych.

"Rząd uzyskał silne poparcie od partii populistycznych, agrarnych i nacjonalistycznych, ale dopiero czas pokaże, czy PiS będzie skłonny przyciągnąć PO" - napisali w raporcie analitycy.

"PiS-owi brak 77 mandatów do większości w Sejmie, o które musi zabiegać albo u partii populistycznych, albo reformistycznej PO. W  praktyce oznacza to, że program gospodarczy PiS będzie oscylował w  lewo lub w prawo, a rząd będzie musiał iść na trudne kompromisy. Może to stać się źródłem presji na rządzącą partię, a polskie precedensy w tej mierze nie są zachęcające" - oceniają.

em, pap