Polska nie odpuści w sprawie ETS. Może zaszantażować KE w trakcie ważnych głosowań

Polska nie odpuści w sprawie ETS. Może zaszantażować KE w trakcie ważnych głosowań

Mateusz Morawiecki na konferencji prasowej
Mateusz Morawiecki na konferencji prasowej Źródło: X / Krystian Maj/KPRM
Warszawa może zawetować ważne dla Unii Europejskiej projekty, m.in. regulacje związane z pakietem Fit for 55, jeśli system handlu emisjami ETS zostanie rozszerzony na kolejne branże.

W zeszły czwartek Mateusz Morawiecki przekonywał unijnych przywódców do zmian w systemie sprzedaży uprawnień do emisji CO2. Jego zdaniem ceny uprawnień drastycznie poszły w górę po tym, jak na tym rynku pojawiło się bardzo wielu graczy. To nie tylko państwa, ale również banki, fundusze inwestycyjne, emerytalne, powiernicze. Dla nich uprawnienia to biznes jak każdy inny, więc dopuszczają się spekulacji. Premier stoi na stanowisku, że jeśli instytucje finansowe pozbędą się nabytych wcześniej uprawnień emisyjnych, ceny spadną.

Morawiecki straszy nowymi podatkami. Chodzi o ETS

Premier nie znalazł jednak sojuszników w Brukseli, a w odpowiedzi na swoje argumenty usłyszał, że Polska bardzo dużo zarabia na sprzedaży uprawnień do emisji CO2. Po fiasku rozmów pojawił się następnego dnia w Sejmie, gdzie straszył, że Unia Europejska chce nałożyć podatki na mieszkania, ciepło w kaloryferach, ciepłą wodę.

– Chcą dołożyć podatek ETS na mieszkania, na ciepło, na ciepłą wodę, na paliwo, na diesel. Liczę na to, że z posłami np. z Konfederacji, z ludźmi dobrej woli, odrzucimy te unijne podatki.

Co zaś się tyczy wysokich cen uprawnień do emisji, to jest grupa krajów, które uważają, że nie ma w tym nic złego, wprost przeciwnie: przecież system ma motywować do szybszej transformacji energetycznej całego kontynentu.– W tej sprawie mamy rozmawiać z szefową KE oraz wiceszefem Fransem Timmermansem – powiedział informator „DGP” z rządu.

Polska nie poddaje się w sprawie ETS

Choć w zeszły czwartek słowa Morawieckiego o potrzebie naprawy systemu ETS nie padły na podatny grunt, ten nie składa broni. Jak informuje „Dziennik Gazeta Prawna”, premier jest gotów zawetować unijne regulacje związane z pakietem Fit for 55, jeśli unijny system handlu emisjami ETS zostanie rozszerzony na kolejne branże. Polska może również zablokować dyrektywę o opodatkowaniu energii, która zakłada m.in. zmiany w VAT. Jako regulacja podatkowa musi zostać przyjęta jednomyślnie.

W międzyczasie okazało się, że w temacie rozszerzania systemu handlu ETS na kolejne branże Polska ma sojuszników: to Francja, Czechy, Węgry, Słowenia.

Niezależnie od braku zainteresowania, jakim wykazali się w zeszły czwartek unijni przywódcy, Warszawa i tak przygotowuje projekty rozwiązań, które mają skorygować istniejący system ETS. Kluczowe wydaje się Morawieckiemu odcięcie od ETS tych graczy, którzy nie kupują uprawnień na własne potrzeby. Informator „DGP” zdradził, że przedstawiając ten pomysł, premier odwołał się do socjalistycznej „nuty w sercu” uczestników spotkania i pytał, dlaczego Unia pozwala zarabiać bogatszym kosztem biedniejszych.

Pozostałe propozycje obejmują m.in. podatek od transakcji albo nawet daleko idące rozwiązanie, jakim jest wprowadzenie maksymalnej kwotowo oferty na aukcjach uprawnień. Morawiecki chciałby również objęcia tymczasową ochroną instalacji, które mogą mieć znaczący wpływ na ubóstwo energetyczne. W przypadku naszego kraju to elektrociepłownie, które są opalane węglem.

Pomysłów jest więcej i rząd ma nadzieję, że choć część z nich uda się wdrożyć.

Czytaj też:
Pawłowicz pisze o „szatańskiej broni”, której Polska nie przeżyje. Wyjaśniamy, o co chodzi

Opracowała:
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna / Wprost