Unia Europejska nie potrzebuje pięciu lat, by pożegnać się z rosyjskim gazem. Jest plan

Unia Europejska nie potrzebuje pięciu lat, by pożegnać się z rosyjskim gazem. Jest plan

Zakłady Azotowe w Puławach
Zakłady Azotowe w Puławach Źródło:Materiały prasowe / Sławomir Kłak
Nie do 2027 roku, ale znacznie szybciej Unia Europejska jest w stanie uniezależnić się od rosyjskiego gazu. Trzeba zmienić kierunki dostaw i przestawić przemysł w stan oszczędzania, ale to jest do zrobienia.

Tym co najbardziej zaboli rosyjską gospodarkę, będzie daleko idące ograniczenie, a najlepiej całkowita rezygnacja z kupowania od niej gazu ziemnego i ropy naftowej. Część krajów Unii Europejskiej popiera pomysł wstrzymania importu, inne nie chcą się na to zgodzić, gdyż przekonują, że UE nie jest w stanie zastąpić dostaw z Rosji. Viktor Orban powiedział, że węgierskie gospodarstwa domowe nie będą płaciły rachunków za wojnę, ale największym echem odbijają się słowa kanclerza Niemiec Olafa Scholza, który przekonuje, że wstrzymanie importu rosyjskiej ropy nie może nastąpić z dnia na dzień, bo to może grozić recesją. W trakcie ostatniej debaty w Bundestagu zauważył, że sankcje nie powinny uderzyć w UE mocniej niż w przywódców Rosji.

Unia szybciej będzie odchodziła od rosyjskiego gazu

Gdy chodzi o gaz, to Bruksela zadecydowała, że do końca tego roku import z Rosji zostanie zmniejszony o dwie trzecie, a z końcem 2027 roku w ogóle przestaniemy kupować rosyjski gaz. Do całkowitej eliminacji może dojść jednak znacznie wcześniej, bo skoro w ciągu kilka miesięcy można odciąć dostawy o ponad 60 proc., to dlaczego wyznaczać pięcioletni okres na rezygnację z niewielkiej części dostaw?

Thierry Breton, komisarz UE ds. rynku wewnętrznego, powiedział „Rzeczpospolitej”, „już w tym roku najwyższy czas przygotować się na wszelkie ewentualności, w tym całkowite wycofanie rosyjskiego gazu, a nawet szeroko rozumianych węglowodorów”.

Możliwe, że wreszcie doczekamy się spełnienia postulatu, który w 2010 roku wysunął Jerzy Buzek, gdy jako przewodniczący Parlamentu Europejskiego zgłosił inicjatywę budowy unii energetycznej. Dotyczy on wspólnych zakupów gazu. Przez kilkanaście lat pomysł leżał w szufladzie, choć Polska przekonywała, że wspólne negocjowanie i finalizowanie umów to zupełna podstawa w polityce energetycznej.

Czym zastąpić rosyjski gaz?

UE importuje rocznie 155 mld m sześc. gazu z Rosji. Czym to zastąpić? 50 mld m sześc. miałoby pochodzić ze zwiększonego importu LNG, 3,5 mld zostałoby zastąpione biogazem, 22,5 mld energią słoneczną i wiatrową. Należałoby też oszczędzać gaz poprzez renowację budynków, można również zastosować pomysł, który zdał egzamin w Japonii: po katastrofie w Fukushimie skręcono termostaty o 1–2 stopnie i przyniosło to wymierne oszczędności. Kolejne 12 mld m sześc. pochodziłoby z przedłużonego funkcjonowania elektrowni jądrowych w Belgii (tu decyzja już zapadła) oraz w Niemczech, a 3 mld m sześc. z utrzymania wydobycia w holenderskim Groningen (zagrożonym trzęsieniami ziemi), wyjaśnia „Rzeczpospolita”.

Swoją cegiełkę może dołożyć sektor przemysłowy, który odpowiada za jedną czwartą zużycia gazu ziemnego w Europie. Sam przemysł chemiczny odpowiada za 7 proc. całkowitego zużycia gazu ziemnego. Tutaj możliwe jest zmniejszenie zużycia gazu ziemnego i zwiększenie zużycia tlenu do 6 proc. Może to zmniejszyć zużycie gazu ziemnego w Europie nawet o 3 mld m sześc. do końca 2022 r., zwłaszcza w sektorach żelaza i stali, metali nieżelaznych, wełny mineralnej i szkła. Takich „pomysłów racjonalizatorskich” jest więcej, obejmują też rafinerie.

Magazyny muszą być wypełnione w większym stopniu

Zwiększenie bezpieczeństwa gazowego KE chce realizować w tym roku poprzez zwiększenie importu gazu z innych kierunków, głównie w formie LNG. Tutaj największymi dostawcami są USA i Katar, ale mniejsze ilości można pozyskać także z Algierii czy Norwegii.

Druga ściśle z tym związana propozycja mówi o wprowadzeniu obowiązku wypełnienia podziemnych magazynów gazu do 80 proc. przed kolejnym sezonem grzewczym, czyli do 1 października. Magazyny w UE mają pojemność 100 mld m sześc., zatem ich wypełnienie w 80 proc. zaspokajałoby połowę rocznego zapotrzebowania na gaz w UE.

Rynek importera. „Gazu na świecie jest za dużo”

O tym, że Unia Europejska może sobie poradzić bez rosyjskiego gazu i że odcięcie jest możliwe bardzo szybko, przekonywał na łamach Wprost dr hab. Mariusz Ruszel, prezes Instytutu Polityki Energetycznej im. I. Łukasiewicza.

– Powiedzmy sobie otwarcie: gazu na świecie jest za dużo i rynek powoli staje się rynkiem importera. Sama Ukraina ma potencjał gazowy większy niż Norwegia. Importerzy mogą więc wybierać spośród dostawców, co nie oznacza, że nie ma problemów. Jednym z nich jest lokalizacja tłoczni gazu w Europie. Logika ich stawiania była dostosowana do systemu dostaw ze wschodu. Jeśli więc Europa chciałaby zmienić akcenty, to musi się skupić na modernizacji i rozbudowie określonych elementów infrastruktury gazowej wewnątrz swoich gospodarek albo uruchomić interkonektory tam, gdzie ich nie ma lub zwiększyć przepustowość tych, które są słabe – przekonywał.

Czytaj też:
Embargo na gaz i ropę ostatecznie pogrążyłoby gospodarkę rosyjską. Europa może sobie na nie pozwolić, ale nie chce

Opracowała:
Źródło: Rzeczpospolita / Wprost