Kryzys węglowy trwa, ale prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński twierdzi, że sytuacja jest trudna, ale pod kontrolą. Według słów lidera partii rządzącej jeszcze jesienią dostawy zamówionego węgla mają być już w Polsce. Te, i inne wątki poruszono w wywiadzie dla interia.pl.
Kryzys węglowy
Ważnym tematem rozmowy były problemy z dostawami węgla. Jarosław Kaczyński wskazał, że nie jest tak, że rząd w tej sprawie nic nie robił i od razu zdecydował się na wprowadzenie embarga. Przypomniał także rolę opozycji, która naciskała na jak najszybszą rezygnację z rosyjskiego surowca. Wskazał także, że obecnie największym problem nie jest brak surowca, a możliwości przeładunkowe portów.
– Problemem jest logistyka i polskie porty. To nie myśmy nie inwestowali w porty i wydzierżawili, bywa, że i na 30 lat, nabrzeża i tereny portowe. Ale zostawmy to, bo dziś najważniejsze jest, by przygotować się na zimę, a nie przerzucać się odpowiedzialnością – – powiedział Jarosław Kaczyński.
Rząd zwrócił się do państw bałtyckich o możliwość udostępnienia ich portów w celu pomocy w rozładunku surowca. Rada Ministrów przyjęła 25 lipca specjalny projekt ustawy w tej kwestii. – Wszystko dowieziemy, choć nie ma co ukrywać, że to jest sprawa skomplikowana – powiedział Kaczyński w wywiadzie dla Interii.
Węgla w Polsce wystarczy
Jarosław Kaczyński jasno wskazał także, że nieważne czy z wyliczeń wynika, że potrzeba kilka, czy kilkanaście milionów ton surowca. – Węgla wystarczy. Proszę mnie trzymać za słowo – zapewnił. Dodał, że nie oznacza to jednak, że całość dostaw będzie dostępna w sierpniu, czy wrześniu.
Inflację można zdusić, ale trzeba to robić ostrożnie
Szef PiS odniósł się także do szerszego kontekstu gospodarczego. Był pytany m.in. o wysoką inflację. „Nam się na razie udaje utrzymać dobry rozwój gospodarki, sądzę, że przyszły rok też pozwoli nam na rozwój (choć zapewne mniejszy niż w tym roku). Mam nadzieję, że będziemy mogli mówić wkrótce o łagodzeniu sytuacji na polu drożyzny i o powrocie do szybkiego rozwoju kraju i zbliżania się do poziomu naszych zachodnich sąsiadów. Ale nie ma co kryć: dziś jest ciężko na wielu poziomach” – powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński.
„Ludzie nie lubią inflacji, a na jej występowanie, wybaczy pan, ale mamy umiarkowany wpływ. Moglibyśmy ją dziś dość szybko obniżyć, choć pewnie i tak nie całkiem zdusić, ale trzeba byłoby to okupić olbrzymim kosztem społecznym” – przyznał szef PiS. Przyznał jednak, że spowodowałoby to gwałtowne wyhamowanie gospodarki, czego rząd chce uniknąć. Zaznaczył, że średni wzrost płac nadal utrzymuje się na poziomie podobnym do wzrostu inflacji (od dwóch miesięcy inflacja wyprzedza średnią), ale też wie, że to tylko średnia. „Nie chcemy terapii szokowej” – zapewnił.
Czytaj też:
Moskwa: Do Polski płynie 7 mln ton węgla. Głównie z Kolumbii i Indonezji