Blisko 80 proc. ankietowanych przez IBRiS dla „Rzeczpospolitej” uważa, że Polska powinna rozwijać takie odnawialne źródła energii, jak farmy wiatrowe i słoneczne, a także elektrownie wodne. Nie przeszkadza to prawie połowie ankietowanych (44,6 proc.) opowiadać się za zwiększeniem wydobycia węgla.
Prawie połowa pytanych popiera rozbudowę terminali gazowych i zwiększanie importu gazu, a 40 proc. respondentów to zwolennicy budowy elektrowni atomowej.
Preferencje polityczne nie wpłynęły znacząco na odpowiedzi. Rozwój zielonej energetyki popiera 86 proc. wyborców Zjednoczonej Prawicy, 90 proc. wyborców PO, 96 proc. wyborców partii lewicowych. Co innego wyborcy PSL i Kukiz’15 – tylko 59 proc. to zwolennicy OZE. Tylko co trzeci wyborca Konfederacji widzi korzyści w rozwijaniu zielonej energii.
– Wyniki sondażu wpisują się w ogólny trend pokazujący rosnące poparcie dla odnawialnych źródeł energii. Zauważamy, że jest ono niezależne od preferencji politycznych. Polacy bardziej realistycznie patrzą na problematykę energetyczną niż nasz rząd – skomentował wyniki badań Marek Józefiak z Greenpeace Polska.
Polacy nie chcą rosyjskiego węgla
Warto też zwrócić uwagę na niskie poparcie dla pomysłu zniesienia embarga na import węgla z Rosji. Tylko 12,6 proc. ankietowanych uważa, że powinniśmy przeprosić się z rosyjskim węglem. To ciekawy wynik, bo przecież od kilku tygodni dostępność węgla – i jego ceny – całkowicie zdominowały życie polityczne, a wizja bardzo drogiego ogrzewania zimą martwi wszystkich. Tych kłopotów moglibyśmy uniknąć, gdybyśmy sprowadzali w dalszym ciągu rosyjski węgiel (albo gdyby rząd zaczął magazynować węgiel z chwilą wybuchu konfliktu w Ukrainie), niemniej Polacy nie widzą możliwości współpracy z rosyjskimi dostawcami.